Minął tydzień od I Komunii Świętej Zosi i uwierzcie: cieszę się, że mamy ten czas za sobą. Z dużym wysiłkiem przebrnęliśmy przez kulinarne przygotowania, przez rozmowy z osobami biorącymi udział w ceremonii, wreszcie przez łzy i brak hostii. Więcej było jednak pozytywnych chwil, więc spieszę z ważną informacją: nie trzeba się bać bezglutenowej Pierwszej Komunii. Jeśli to ważne wydarzenie jest wciąż przed Wami, to głowa do góry. A ja właśnie myślę o przeszkoleniu duchownych i katechetów w moje okolicy.
Pamiętajcie, że od Waszego pozytywnego nastawienia zależy powodzenie całego przedsięwzięcia. Celowo pisze o tym wydarzeniu technicznie i bezdusznie, bowiem sprawy duchowe są intymne, a na tym blogu poruszamy sprawy bardzo przyziemne. Mówimy więc o bezglutenowym menu, o bezglutenowej hostii, o różnych prezentach dla dzieci z okazji I Komunii Świętej, o różnych reakcjach ludzi biorących udział w uroczystości.
Oczywiście cieszę się, że mam już to wszystko za sobą. I myślę sobie, że za dwa lata, przy komunii Antka, będzie mi dużo łatwiej. Wpadłam nawet na pomysł, by przeprowadzić bezglutenowe szkolenie dla duchownych i katechetów z Leszna i okolic. Jeśli dowiedzą się, czym jest celiakia, jakie daje objawy, jakie są konsekwencje nieprzestrzegania diety bezglutenowej i jakie są psychologiczne aspekty przyjmowania bezglutenowej komunii świętej, to może w następnych latach innym bezglutenowym dzieciom będzie dużo łatwiej?