Miałam to wielkie szczęście, że i Zosię i Antka mogłam karmić naturalnie KLIKNIJ TUTAJ, choć początki były okupione łzami. Dziś cieszę się z tamtej determinacji, bo wiem, jak bezcenny dar im przekazałam. Bo właśnie dzieci obciążone celiakią i innymi chorobami autoimmunizacyjnymi, od pierwszej sekundy życia potrzebują szczególnego wsparcia. Potrzebują właśnie karmienia piersią. W rozmowie z Bezglutenową mamą opowiada o tym mgr Justyna Długiewicz (na zdjęciu), absolwentka Centrum Nauki o Laktacji, na co dzień zastępczyni pielęgniarki oddziałowej w Oddziale Neonatologii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Lesznie i prowadząca pierwszą w regionie Szkołę Rodzenia.
Bezglutenowa mama: Justyno, czy mama chora na celiakię lub zmagająca się z alergiami, może karmić naturalnie?
Justyna Długiewicz: Mama z celiakią może, a wręcz powinna karmić naturalnie noworodka i niemowlę. Jest udowodnione, że dzieci karmione pokarmem naturalnym rzadziej zapadają na biegunki i inne choroby układu pokarmowego. A przecież układ pokarmowy dzieci obciążonych celiakią i alergiami trzeba chronić w szczególny sposób. Chcę podkreślić, że karmienie naturalne służy nie tylko dzieciom obciążonym celiakią czy alergiami. Jest bezcenne dla każdego noworodka i niemowlęcia. Niestety, coraz trudniej nam przebić się z tą wiedzą….
Bezglutenowa mama: Justyno, jako położna od kilkudziesięciu lat promujesz karmienie naturalne. Masz kontakt z mamami w oddziale położniczym i w swojej szkole rodzenia. Czy na przestrzeni tego czasu coś się zmieniło w nauce, dostępie do wiedzy i w świadomości kobiet?
Justyna Długiewicz: Nadeszły czasy, gdy karmienie piersią oraz laktacja zostały bardzo dokładnie przebadane i naukowo potwierdzono ich niepodważalną skuteczność. Nadeszły czasy, w których wiedza ta jest bezpośrednio dostępna , nie tylko w naukowych opracowaniach, ale naprawdę „na wyciągnięcie ręki”. I niestety nadeszły czasy, kiedy trzeba młode mamy bardzo mocno namawiać (niejednokrotnie bezskutecznie) do najlepszego, bezkonkurencyjnego żywienia dziecka.
Bezglutenowa mama: No właśnie, mówisz często, że pokarm naturalny jest największym darem, jaki mama może dać dziecku. Dlaczego?
Justyna Długiewicz: Pokarm naturalny jest idealny pod względem składu, przyswajalności i bioaktywności. O tym, jak pokarm kobiecy jest „bogaty”, świadczy zawartość przeciwciał, enzymów, hormonów, czynników wzrostu dla prawidłowej flory bakteryjnej jelit. Świadczy też obecność innych, licznych białek , pomagających malutkiemu organizmowi rozwijać się, walczyć z infekcjami i zakażeniami. Pozbawienie noworodka pokarmu naturalnego jest na pewno niekorzystne w rodzinach obciążonych celiakią, alergiami lub schorzeniami autoimmunizacyjnymi.
Bezglutenowa mama: Dlaczego?
Justyna Długiewicz: Bo odporność człowieka zaczyna się w jelitach. Siara, znajdująca się w mleku mamy w pierwszych dniach po urodzeniu, ma ogromne znaczenie dla jelit. Zasiedlając układ pokarmowy noworodka, sprzyja rozwojowi w nim dobrych bakterii. Zawiera bowiem probiotyki, prebiotyki i przeciwciała. Obecna w mleku mamy flora bakteryjna, którą stanowią Bifidobakterie i bakterie z grupy Lactobacillus, korzystnie obniżają zachorowalność na infekcje przewodu pokarmowego. Dlatego im dłużej mama karmi, tym większy skarb przekazuje swojemu dziecku. Z kolei noworodek i niemowlak, pozbawiony mleka mamy, ma bardziej bezbronne jelita.
Bezglutenowa mama: Wspomniałaś, że coraz więcej mam rezygnuje z karmienia piersią. Czy pokarmowi naturalnemu brakuje promocji?
Justyna Długiewicz: Laktacja zaczyna się w głowie i jeszcze na długo przed porodem. Mama, która nie karmi naturalnie, powinna wiedzieć z czego rezygnuje. Powinna dowiedzieć się, jak wiele straci jej nowonarodzone i wyczekiwane dziecko. Jak wiele straci ona sama, pozbawiona niezwykle emocjonalnego kontaktu ze swoim dzieckiem. Tak powinna wyglądać promocja karmienia piersią.
Bezglutenowa mama: A mleko modyfikowane? Czy jest niedobre dla dziecka? Przecież są sytuacje, gdy laktacja nie przebiega pomyślnie lub mama ma inne priorytety.
Justyna Długiewicz: Nie jestem zwolenniczką podawania mleka sztucznego noworodkowi lub niemowlęciu. Jeżeli laktacja przebiega nieprawidłowo, gdy występują problemy zarówno ze strony dziecka i matki, to jest wiele sposobów, żeby temu zaradzić. Są dostępni specjaliści zawodowo zajmujący się laktacją, zarówno położne jak i lekarze. To u nich należy szukać pomocy. A jest o co walczyć, bo pokarm naturalny to największy dar, jaki mama może przekazać dziecku. Realnych przeszkód, kiedy bezwzględnie nie można karmić piersią, jest niewiele. To na przykład choroba metaboliczna zwana galaktozemią, ciężka choroba psychiczna matki, zaawansowana niewydolność krążenia oraz leki przeciwnowotworowe czy radioaktywne. Istnieją czasowe przeciwwskazania, które, po wyeliminowaniu, pozwalają na kontynuację karmienia piersią.
Bezglutenowa mama: Pewna mama z celiakią mieszka w Anglii i karmi naturalnie swojego noworodka. Maluszek ma pewne kłopoty z pozbyciem się żółtaczki. Położna zaleca mamie przejście na pokarm sztuczny, który rzekomo ułatwia wyleczenie żółtaczki u noworodka. Czy to prawda?
Justyna Długiewicz: Nieprawda. Nasilenie żółtaczki może wynikać z niedostatecznego karmienia związanego na przykład ze zbyt późnym rozpoczęciem karmienia, zbyt rzadkim karmieniem, ze złej techniki karmienia, z nieefektywnego ssania. Bilirubina usuwana jest z organizmu dziecka z moczem i w stolcu i ważna jest ilość podawanego płynu. Ważne, żeby był to pokarm matki, a ewentualne podanie mleka modyfikowanego nie ma tu znaczenia.
Bezglutenowa mama: Czy noworodka lub niemowlę trzeba dokarmiać?
Justyna Długiewicz: Istnieją niekiedy sytuacje, kiedy to noworodek czy niemowlę wymagają stałego lub czasowego dokarmiania. Takie dokarmianie powinno odbywać się w pierwszej kolejności mlekiem matki. Jeżeli dokarmianie z odbywa się mlekiem modyfikowanym, to taką decyzję powinien podjąć lekarz lub specjalista od laktacji.
Bezglutenowa mama: Niestety wiele mam spotyka personel medyczny, który nie promuje karmienia naturalnego. Z kolei lekarz naszych dzieci zwykł mawiać, że każdy, nawet najbardziej zbuntowany noworodek w końcu sięgnie po pierś mamy, bo ma instynkt przeżycia. No i nie pójdzie do marketu po butelkę z mlekiem….
Justyna Długiewicz: Zgadza się. Od lat promuję karmienie naturalne i z dużym smutkiem obserwuję, jak wielu obecnym mamo zbyt łatwo przychodzi rezygnacja z karmienia piersią.