10/04/2023
10/04/2023
Idźcie na spacer, na rower, na kijki, zróbcie coś szalonego, co zapamiętacie bardziej, niż pięknie obrane jajka i talerze ustawione równiutko na stole. Ale do tego trzeba dojrzeć, trzeba też mieć taką potrzebę, a ja mam. I nie chodzi mi o negację tradycji, o rewolucję, ale o słuchanie siebie, o wolność, o nowe czasy.
Czy dziś naprawdę musimy, jak nasi rodzice, robić mega zakupy, gotować po nocach, zastawiać stoły jedzeniem, którego jest na co dzień pod dostatkiem? Dziś już wiemy, że dla dzieci ważniejszy jest czas spędzony rodzinnie, fajne przeżycia, niż bogaty stół i Mama, umęczona i słaniająca się na nogach po szykowaniu świąt.
Zaczęłam to dostrzegać jakieś 10 lat temu, dzięki najstarszej siostrze, która wrzuciła na luz. Wtedy i mnie oświeciło: naprawdę nie trzeba tyrać jak wół, by uszykować święta! Oczywiście nie siedzimy w święta przy suchym chlebie, ale będzie tylko to, co lubimy, a nie to, co MUSI być na Wielkanoc. Kilka potraw, małe porcje, by we wtorek nie wyrzucać i nie mrozić jedzenia.
Rozpisałam się, ale to tylko dzięki temu, że od paru godzin mam luz i trochę czasu. Wszystkiego dobrego dla Was na święta.
Zapisz się
KOMENTARZE