To śniadanie przygotowałam w zupełnej tajemnicy przed dziećmi. Niby tylko krzątałam się w kuchni, ale po kwadransie postawiłam na stole półmisek z kiełbaskami zapiekanymi w cieście. Do tego keczup i uczta gotowa! Dzieci początkowo były nieufne, ale wystarczył pierwszy kęs i przy stole zapanowała cisza. – Nazwijmy je „jaskółcze gniazda” – zaproponowała Zosia, a Antek kiwnął głową z aprobatą. Nie mógł odpowiedzieć, bo ciągle miał pełną buzię.
– 3 jajka;
– tyle uniwersalnej mąki bezglutenowej, ile ważyły jajka wbite do miski (użyłam Jizerki Jizerske Pekarny);
– tyle mleka (waga), ile ważyły jajka;
– opakowanie bezglutenowych kiełbasek koktajlowych;
– olej;
– opcjonalnie czerwona cebula lub por;
– bezglutenowy keczup (np. Heinz, Pudliszki, Mc Donald’s);
Potrzebne będą:
– mikser;
– forma do muffinek;
– patelnia;
Piekarnik rozgrzałam do temp. 200 stopni C. Posiekałam drobno cebulę. Zmiksowałam jajka z przesianą mąką i solą. Nadal miksując stopniowo dolewałam mleko dbając, by nie powstały grudki. Na patelni podsmażyłam kiełbaski – do zrumienienia. Do każdego wgłębienia w formie włożyłam odrobinę cebuli oraz po 2-3 koktajlowe kiełbaski i polałam je jedną łyżeczką oleju (do każdego wgłębienia). Wstawiłam formę na 5 minut do piekarnika.
Wyjęłam formę z pieca i do każdego wgłębienia wlewałam ciasto – tak, aby kiełbaski były przykryte częściowo. Blachę wstawiłam do piekarnika na 15 minut. Ciasto bajecznie rosło i przyrumieniało się. Po kuchni roznosił się bajeczny zapach. Aż dziw, że nie zwabił dzieci… Gotowe gniazdka ustawiłam na talerzu. Nie miałam czasu robić dobrych zdjęć, bo nie chciałam, by śniadanie ostygło. Te zdjęcia nie oddają więc całego uroku tego dania. Ale od czego jest wyobraźnia?
Mąkę Jizerkę można kupić w sklepach internetowych. Zwróćcie uwagę, by kiełbaski koktajlowe było oznaczone jako produkt bezglutenowy i by miały jak najwyższą zawartość mięsa (bez MOM).
PS Nie mam z żadnym producentem ani sklepem umowy na promowanie jego produktów.