– Słuchaj, na deptaku w Lesznie można kupić bezglutenową szynkę! W radiu była reklama! – zaalarmowała podekscytowana koleżanka.
Ufff, całe szczęście nie uwierzyłam reklamie, tylko przeprowadziłam małe śledztwo. List od producenta nie pozostawiał złudzeń: firma Słomiński z Kaszczoru nie ma bezglutenowych wyrobów. Podobnie jak 99 procent masarni w Polsce.
Po informacji od koleżanki pobiegłam do sklepu firmowego Słomiński na deptaku w Lesznie.
– Trzeba to sprawdzić – to była pierwsza myśl.
Tym bardziej, że kilka znajomych z okolicy chwaliło się, że takową szynkę już kupiło dla dzieci i wnuków na diecie.
– Dzień dobry, słyszałam, że macie bezglutenową szynkę – zagadnęłam ekspedientkę.
Pani zaczęła czytać etykiety, wreszcie oświadczyła z uśmiechem:
– Ta nie ma glutaminianu! Ile ukroić?
Szybko sprostowałam, że glutaminian to nie to samo co gluten i wróciłam do domu. Obdzwoniłam znajome, zachwycone „bezglutenową” szyneczką. I tego samego dnia napisałam list do firmy Słomiński (rozpoznawalna marka, jeden z czołowych w Wielkopolsce producentów wędlin):
„Proszę o informację, czy w Państwa ofercie znajdują się bezglutenowe wyroby?”
Następnego dnia przyszła odpowiedź:
„Witamy, tak na szybko podajemy kilkanaście wyrobów , które nie zawierają alergenu -gluten :
-Metka cebulowa
-Piwna
-Frankfruterki
-Kiełbasa Słomiński
-Ogonówka gotowana
-Szynka gotowana
-Parówki z szynki
-Myśliwska
-Kiełbasa drobiowa z fileta
-Kiełbasa złocista drobiowa
-Szynka z indyka
-Metka Tatarska
Pozdrawiamy. Już wkrótce będziemy mieli pełną listę wyrobów.”
Tak lakoniczna odpowiedź nie może zadowolić bezglutenowej mamy: „czy osoba, która mi odpisała, ma pojęcie o diecie bezglutenowej? Chyba nie mogę jej zaufać…” – uznałam i napisałam kolejny list do firmy.
„Rozumiem, że wymienione wędliny nie zawierają glutenu, ale czy mogą zawierać jego śladowe ilości? Czy są produkowane na oddzielnej linii produkcyjnej, a produkty są przechowywane w magazynach, w których są towary wyłącznie bezglutenowe? Czy jest ryzyko, że podczas produkcji dochodzi do krzyżowania się składników, a w konsekwencji do przedostawania się do glutenu do produktu?”
Osoba po drugiej stronie sieci chyba zrozumiała, że nie rozmawia z laikiem. Odpisała:
„Jeżeli chodzi wyroby bezglutenowe, to nie mogę Pani zagwarantować , iż nie nastąpiła kontaminacja składników alergennych. Produkcja wyrobów odbywa się na jednej linii produkcyjnej , dochodzi do krzyżowania się produktów. Wymienione wyroby zostały sklasyfikowane ( pod względem alergenów ) na podstawie deklaracji , specyfikacji które zostały dostarczone nam przez naszych dostawcy przypraw.”
Waldemar Kawulak
specjalista ds. zaopatrzenia
Po tej korespondencji miałam pewność: zdecydowana większość masarni w Polsce ma identyczne linie produkcyjne. Nam, celiakom, nie mogą zagwarantować czystości szynek, metek, frankfurterek czy parówek. Co w takim razie mamy jeść? Bezglutenowe wędliny własnej produkcji (wkrótce podam więcej przepisów), a także te z licencjonowanym przekreślonym kłosem, których stale przybywa w marketach, a nawet osiedlowych sklepach.
Zaufać można również wyrobom z napisem: „produkt bezglutenowy”. Gdy bowiem producent umieszcza na opakowaniu takie określenie, bierze za to odpowiedzialność, więc zazwyczaj dba o czystość wyrobu.
Na zdjęciu: kiełbasa z szynki wieprzowej dostępna w Lidlu, oznaczona jako bezglutenowa.
KOMENTARZE