Kilka dni temu Zosia była na szkolnej wycieczce w parku dinozaurów. Punktem programu byłyfrytki z nugetsami. Nasza ośmiolatka sama wiedziała, że nie będzie mogła zjeść z rówieśnikami tego posiłku. Dlaczego? Bo frytki w barach są smażone w tych samych frytkownicach, co schabowe, devolaje, nuggetsy. A jeśli do frytek jest osobna frytkownica, to wlewa się tam olej pozostały ze smażenia panierowanych dań, czyli gluten. Nie pozwólcie jeść tego bezglutenowym dzieciom…
Zosia wymyśliła, że na szkolną wycieczkę mam jej uszykować bezglutenowe naleśniki nadziewane bezglutenowymi parówkami.
Danie to zbliżone jest do fast-fooda, owszem, ale przynajmniej wiedziałam, że Zosia zje to ze smakiem. A co równie ważne – nie będzie się czuła odtrącona ani gorsza wśród rówieśników zajadających smażone byleco….
Rano, przed wycieczką, przygotowałam jej naleśniki, owinęłam i na talerzyku wręczyłam nauczycielce. Poinformowałam, że danie musi być odgrzane w folii na naszym talerzu, by nie miało żadnego styku z brudną od glutenu mikrofalówką, w której są odgrzewane zapiekanki, tosty, kotlety, pizza itp. Zosia pojechała zadowolona, choć w głębi duszy na pewno żałowała, że nie będzie mogła zajadać frytek maczanych w keczupie… Żałowała, ale dała radę, bo w naszej rodzinie dieta bezglutenowa, jest stosowana restrykcyjnie: jak coś jest zabronione, to nie jemy tego nawet „od święta”.
– Ciociu, a dlaczego Zosia nie mogła jeść na tej wycieczce frytek? – dopytywały potem dzieci z naszej rodziny. – Przecież frytki są zrobione z ziemniaków, a więc są bezglutenowe… Jak to jest: frytki są bezglutenowe czy nie?
Oczywiście z zasady frytki powinny być bezglutenowe. Są wytwarzane przecież z ziemniaków. Gdzie jest więc zagrożenie? Skąd gluten we frytkach? Po pierwsze frytki gastronomiczne przed mrożeniem są często obsypywane mąką pszenną, by się nie sklejały i by w trakcie smażenia nabierały bardziej chrupiącej skórki.
Po drugie w fast-foodzie trudno zachować bezglutenową czystość. Fruwają tam nuggetsy, dewolaje, schabowe, naleśniki, pierogi – mąką więc nieustannie wisi w powietrzu. Po trzecie: wspólna frytownica, w której smaży się raz frytki, raz nugetsiki w bułce tartej. A nawet, jeśli bar ma osobną frytkownicę do frytek, to często wlewa się tam olej z pojemników, w których smaży się glutenowe dania. Powstaje olejowy mix pełen glutenu…
Po czwarte: odzież osób pracujących w barze szybkiej obsługi (ale także w restauracji). Rękawy kucharzy są często oklejnone panierką (taka praktyka, to nic złego, tak jest niemal wszędzie na świecie: kucharz w pracy MUSI byc trochę brudny). I gdy taki kucharz wrzuca bezglutenowe frytki do frytury, to z rękawa zsypują się wszystkie glutenowe okruszki…
Właśnie z tych przyczyn bezglutenowe dziecko nie może jeść frytek w barze czy restauracji. Bywają wyjątki, gdy np. w restauracji omówimy z szefem kuchni sposób przygotowania frytek (jeśli są bez glutenu, to można je odgrzać w piecu konwekcyjnym i problem z głowy – podwarunkiem, że piec nie jest pełen glutenowych okruszków).
Wiem, że nigdy nie zgodzę się, by nasza Zosia skubnęła takie frytki. Zasada w każdej diecie jest taka: wystarczy jeden wyłom, jedno pozwolenie, by potem stało się to regułą. Dziecko zobaczy, że po barowych frytkach nic mu się nie stało, więc skubnie następnym razem nuggetsa, wafelka, shoarmę, pizzę… – i mamy po diecie i po kosmkach jelitowych….
Najlepiej wytrwale tłumaczyć bezglutenowym dzieciom, że nie mogą jeść takich rzeczy. Można powiedzieć, że coraz więcej dzieci i dorosłych ma ograniczenia żywieniowe z powodów zdrowotnych. Bywaja dzieci, które nie mogą jednocześnie ziemniaków, drobiu, nabiału, truskawek (!), pomidorów…. I one mają dopiero kłopot.
Koniecznie trzeba dziecku na wycieczkę w zamian dać jakąś atrakcyjną, dozwoloną przekąskę z domu. Taką, której z różnych przyczyn nie jada na co dzień. Bo ono na takiej wycieczce musi czuć się wyjątkowe, zadowolone, a nie gorsze….
Ja w takich sytuacjach albo szykuję domowego bezglutenowego fastfooda albo daję jakieś ekstra czekoladowe słodycze. Takie wypasione, fantastyczne, zdobyte gdzieś i ukryte w szafie na specjalną okazję :).
Wiem, że małym dzieciom łatwiej wytłumaczyć, że starsze chodzą własnymi drogami i sa podatne na wpływy rówieśników. My, rodzice, bądźmy jednak nieustępliwi. Od nas dzieci muszą się nauczyć, że nie ma odstępstw od diety bezglutenowej. A jak nasze celiaczki raz kiedyś skuszą się na coś ryzykownego, nie róbmy z tego tragedii, nie przestraszmy dziecka. Tłumaczmy, że to im szkodzi, żeby więcej tak nie robiły. Chodźmy z dziećmi na imprezy integracyjne dla osób bezglutenowych (są w każdym województwie).
Wzmacniajmy je pozytywnie i .. sami świećmy przykładem. Gdy np. mama wie, że nie może jeść słodyczy, niech o tym mówi, ale i na oczach dziecka niech pokazuje, że umie oprzeć się pokusie, choć jest ciężko. To fantastyczny kapitał dla naszego dziecka .
Tak na margnesie: dozwolone są pewne frytki. Otóż bezglutenowe frytki są w McDonald’s. Tam nie ma żadnych zanieczyszczeń. Sprawdziłam wielokrotnie. Olej z frytkownicy do frytek jest czyszczony co wieczór w specjalnym urządzeniu i wraca do frytkownicy. Owa maszyna jest przeznaczona wyłacznie do tej konkretnej frytkownicy. A same frytki też są „czyste”. raz kiedyś można zjeść ;)