Gdy za oknami hula jesienno – zimowa zawierucha, lubię serwować na obiad rozgrzewającą i pożywną fasolkę po bretońsku. W naszej, bezglutenowej i niewzdymającej (!) wersji, pachnie kabanosami drobiowymi albo parówkami, majerankiem i czosnkiem. Zosia fasolkę uwielbia, Antek jej nie jada :), ale zacznie… Bo w diecie bez glutenu rośliny strączkowe uzupełniają braki wielu witamin.
– 2 szklanki białej fasoli, np. Piękny Jaś;
– paczka bezglutenowych kabanosów wędzonych (np. Konspol z Biedronki) lub parówki bezglutenowe Drobimex
– 2 cebule;
– 2 ząbki czosnku;
– kilka łyżek oleju lub 50 gram masła;
– puszka pomidorów bez skórki (w sezonie świeże pomidory);
– 2 łyżki sprawdzonego koncentratu pomidorowego;
– przyprawy: pieprz, sól, majeranek, czerwona papryka w proszku, ewentualnie kurkuma, miso ryżowe;
Fasolę płuczemy na sitku, wsypujemy do garnka i zalewamy sporą ilością przegotowanej wody. Już na tym etapie dosypujemy kminek i majeranek. Dzięki nim fasolka straci wzdymające właściwości. Rano, w czasie szykowania do przedszkola, szkoły i pracy, garnek wstawiamy na gaz. Fasolę gotujemy w tej samej wodzie (rada ojca Grande) 1-1,5 godz.
Pierwsze 10 minut gotujemy fasolę na dużym ogniu, potem na średnim. Garnka nie przykrywamy, fasoli podczas gotowania nie solimy. Gdy już zmięknie, odcedzamy ją i biegniemy do pracy ;) Choć opis jest długi, to wbrew pozorom przygotowanie fasolki po bretońsku zajmuje naprawdę niewiele czasu. Kolejność podanych niżej czynności może być dowolna ;)
Po pracy miksujemy pomidory. Przecier wlewamy do garnka i podgrzewamy. Cebulę siekamy i szklimy ją na oleju – gotową wsypujemy do pomidorów. Kabanosy kroimy w plastry i podsmażamy, potem dodajemy do przecieru. Na koniec wsypujemy tam fasolę, koncentrat i przyprawy, w tym zgnieciony czosnek. Mieszamy i wołamy domowników. Niektórzy robią wtedy wielkie oczy…
Mama, którą czas nagli, może pewnie wykorzystać fasolę z puszki. Nie próbowałam, ale podejrzewam, że zda egzamin ;) Gdy potrawa jest zbyt rzadka, możemy ją zagęścić kaszką kukurydzianą lub koncentratem pomidorowym. Moim zdaniem chleb jest dodatkiem zbędnym do fasolki , ale niektórzy nie wyobrażają sobie tego dania bez grubej pajdy. OK, byle była razowa ;)
Rośliny strączkowe zawierają m. in. sporo witamin z grupy, których brakuje w diecie pozbawionej pszenicy, żyta i jęczmienia. Powinny więc przynajmniej raz w tygodniu gościć na talerzu osoby chorej na celiakię. Uzupełniają wiele niedoborów. Sama fasola zawiera bardzo dużo białka, witaminy z grupy B, E i A, a także potas i kwas foliowy.
KOMENTARZE