Odkąd Antek jest na diecie bezmlecznej, w naszym domu na stałe zagościło masło klarowane. Po Waszych sugestiach na FB odpuściłam sobie masło klarowane z marketu, produkowane w przemysłowej mleczarni. Z drugiej jednak strony ten produkt wytwarzany w rodzinnych mleczarniach jest niezwykle drogi. Dzięki radom autorki książki „Mama alergika gotuje” sama przyrządzam więc bezpieczne, tanie i znakomite gatunkowo smarowidło z masła. Przepis jest prosty.
Składniki:
Potrzebne będą:
Masło wkładam do rondla i roztapiam na małym ogniu. Co chwilę zbieram łyżką (lub łyżką cedzakową) białą piankę. Gdy masło się całkowicie rozpuści, czekam jeszcze chwilę aż tłuszcz zacznie delikatnie skwierczeć. Wyłączam ogień i czekam jeszcze 2 minuty.
Słoiczek narywam gazą i delikatnie przechylając rondel przelewam tłuszcz mleczny do słoiczka. Gaza zbiera wszystkie pozostałości, szkodliwe w diecie bezmlecznej.
Oczywiście jest ryzyko, że podczas przelewania tłuszczu do słoiczka dostaną się drobiny białek mleka. Ale to nieuniknione także w przemysłowej czy kameralnej produkcji. Jeśli więc Twoje dziecko bardzo silnie reaguje na białka mleka, trzeba rozważyć, czy masło klarowane będzie dla niego bezpiecznym produktem. Jeśli nie, najbezpieczniejszym smarowidłem będzie domowy, zdrowy smalec (przepis TUTAJ).
Wracając do domowego masła klarowanego: jest o wiele tańsze w produkcji, niż masło klarowane ze sklepu. Z dwóch kostek masła (400 g) kosztujących około 7 zł otrzymamy około 300 g domowego masła klarowanego. Tymczasem za słoiczek z 200 g równie dobrego masła klarowanego z małej mleczarni trzeba zapłacić aż 13-15 zł. Z kolei 500 g masła klarowanego z marketu kosztuje 13-15 zł. Rachunek pozostawiam do osobistej refleksji :).