Jeśli chcecie osłodzić bezglutenowe Walentynki, to zapewniam: lekko pikantne, bezglutenowe ciasto czekoladowe będzie idealne na tę okazję. Przepis jest ekspresowy, dziecinnie prosty i zawsze udany. Nie lubicie chili? Zastąpcie ten składnik cynamonem i rozkoszujcie się energetyczną czekoladą, bajecznie chrupiącą po schłodzeniu.
SKŁADNIKI (*):
– 3 tabliczki gorzkiej czekolady bez śladowych ilości glutenu (użyłam 70% z Lidla),
– 1 kostka masła 200 g,
– 1 szklanka cukru,
– 1 cukier wanilinowy bez śladowych ilości glutenu,
– 5 jaj,
– 2 łyżki mąki (ziemniaczana lub uniwersalna bezglutenowa lub Mix C Schaer),
– 1/2 płaska łyżeczka chili bez śladowych ilości glutenu (opcjonalnie – ale można dać np. cynamon lub kardamon),
– 1/2 łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia,
– opcjonalnie biała bezglutenowa czekolada na polewę.
Czekoladę z masłem rozpuściłam w kąpieli wodnej (w misce umieszczonej na garnku z parującą wodą) i ostudziłam. Jajka, cukier i cukier wanilinowy wymieszałam mikserem na wolnych obrotach do połączenia produktów – ciasta nie można napowietrzać.
Piekarnik ustawiłam na 170 stopni C. Dodałam do masy mąkę, chilli i proszek do pieczenia.
Wymieszałam. Dodałam czekoladową masę delikatnie mieszając i przelałam ciasto do wysmarowanej i wysypanej tortownicy/keksówki (ja robiłam w papierze do pieczenia). Piekłam 35–40 minut – do suchego patyczka.
Ciasto wyjęłam z tortownicy, ale papier do pieczenia usunęłam dopiero, gdy ostygło. Polałam je białą bezglutenową czekoladą roztopioną w kąpieli wodnej, potem dekorowałam czarną czekoladą i owocami.
Ciasto wyszło rewelacyjnie. Smakowało bardzo mojej mamie – nie przeszkadzała jej delikatna ostrość z chili. Rozsmakował się w nim także Daniel oraz przyjaciele – choć paliły ich potem podniebienia :). Mnie nie przeszkadzało chili – po raz pierwszy jadłam ciasto, które delikatnie piekło na podniebieniu. Bardzo miłe odczucie….
Blog
