Z dobrych składników musi wyjść pyszna potrawa. Wiedziałam to od razu, gdy w broszurce Lidla ujrzałam przepis na ciasteczka czekoladowe.
Wczoraj, wspólnie z 14-letnią siostrzenicą, zmiksowałyśmy masło, czekoladę, mąkę, kakao i słodzik. Wycięłyśmy kółeczka i przy gorącym piekarniku, z kubkiem herbaty, czekałyśmy na nasze dzieło. Szybko pożałowałyśmy, że zagniotłyśmy tylko jedną porcję….
– 125 g miękkiego masła;
– 60-70 g cukru (w oryginale 100 g);
– umyte jajko;
– 125 gorzkiej czekolady bez śladowych ilości glutenu;
– 150-170 g bezglutenowej mąki uniwersalnej (około szklanki);
– 30 g kakao bez śladowych ilości glutenu;
– 15 g sody oczyszczonej (łyżka) bez śladowych ilości glutenu;
– szczypta soli;
– opcjonalnie opakowanie cukru waniliowego bez śladowych ilości glutenu;
– płatki migdałów bez śladowych ilości glutenu (opcjonalnie);
Na parze rozpuściłyśmy czekoladę i zostawiłyśmy do ostudzenia. Masło utarłyśmy z cukrem mikserem. Dodałyśmy jajko i czekoladę. Wymieszałyśmy. W osobnej misce wymieszałyśmy mąkę (nie przesiałyśmy, bo sitko miało glutenowe pyły) , sól, kakao i sodę. Suche składniki dosypywałyśmy do mokrych i mieszałyśmy łyżką. Na stolnicy obsypanej mąką zagniotłyśmy ciasto – było zwarte, ale elastyczne.
Rozwałkowałyśmy je na grubość około 0,5 cm i szklanką wycinałyśmy kółka (ponieważ stolnica była z pyłami glutenowymi, użyłyśmy podkładki). Piekarnik nastawiłyśmy na 170 stopni C. Nie miałyśmy papieru do pieczenia, więc posmarowałyśmy blachę masłem. Układałyśmy tam wycięte ciasteczka. Agnieszka ozdobiła je płatkami migdałowymi. Blacha powędrowała na 20 minut do piekarnika, a my zasiadłyśmy w pobliżu z kubkiem gorącego rumianku.
Czekanie było przemiłe, bo czekoladowy zapach wypełniał kuchnię, przedpokój i pozostałą część domu w Siedlnicy. Ciepłe ciasteczka wyjęłyśmy delikatnie na talerz i obsypałyśmy cukrem pudrem. Młodsze dzieci dodatkowo uraczyły się dodatkiem truskawkowego dżemu z Łowicza (100%). Bezglutenowe ciasteczka czekoladowe smakowały wybornie wszystkim glutenowym domownikom w domu siostry! Znikały jedno po drugim i pożałowałyśmy, że nie zrobiłyśmy podwójnej porcji…
(*) Przepis pochodzi z broszury Lidla.
KOMENTARZE