Nie przepadam za podsumowaniami. Trzeba wertować notatniki, przerzucać zdjęcia i wpisy, porządkować chronologicznie wydarzenia… Nie, to nie dla mnie. Poszłam więc na skróty i przejrzałam tylko kategorię WARSZTATY na blogu. Tak, 2015 rok był naprawdę bardzo pracowity dla Bezglutenowej Mamy. Zorganizowałam i przeprowadziłam 19 bezglutenowych imprez w zachodniej Polsce, przejechałam parę tysięcy kilometrów. Całkiem sporo.
Warsztaty kulinarne, mikołajki, dni dziecka, pikniki, wykłady, szkolenia – tak, nazbierała się cała szuflada wspomnień: od 24 stycznia do 18 grudnia 2015 r. Gdy teraz czytam swoje relacje z poszczególnych imprez, przed oczami jak żywe stają mi imprezy w Jeleniej Górze, Katowicach, Pile, Poznaniu, Lesznie, w Zielonej Górze, na Kaszubach i w Kotlinie Kłodzkiej. W pamięci i na zdjęciach widzę roześmiane twarze dzieci lepiących bułki czy wycinających ciasteczka z czekoladowego ciasta. Przypominam sobie smak pierogów, rolad, tirami su, drożdżówek, chlebów, pierników… Część spotkań, warsztatów i szkoleń prowadziłam w ramach wolontariatu w Polskim Stowarzyszeniu Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej, a część w ramach współpracy z producentami, za każdym razem jednak oddawałam sprawie całe serce.
Czasem do późnej nocy przygotowywałam sale kulinarne na warsztaty, kiedy indziej niemal do świtu pakowaliśmy paczki dla dzieci. Trudne były noce w obcych hotelach i świadomość, że Daniel, Zosia i Antek są np. 400 km ode mnie. W te dni wiele obowiązków przejmował glutenowy Daniel, z wyrozumiałością znoszący mi walizki do auta. Gnała mnie jednak jakaś nieodparta potrzeba spotkań z Wami, więc całowałam domowników, przekręcałam kluczyk w stacyjce i jechałam do celu.
W każdym miejscu pracowały ze mną osoby poznane na blogu lub w stowarzyszeniu, wszędzie spotykałam się z dużą życzliwością i wsparciem. Dziękuję Wam wszystkim, bez których te spotkania nie byłyby możliwe.
Mimo pewnego mozołu te wszystkie pikniki, warsztaty, szkolenia, wykłady są dla mnie bezcennym doświadczeniem i przeżyciem. Cieszę się, że mam co wspominać.
Jaki będzie 2016 rok? Zmęczenie daje o sobie znać, więc zwolnię tempa. Nie zrezygnuję z warsztatów i imprez okolicznościowych dla stowarzyszenia – ale możliwe, że nie będzie ich aż tak wiele, jak w tym roku. Doszło mi trochę dziennikarskich i czekoladowych zadań, więc pewnie w najbliższych dwunastu miesiącach nie odwiedzę bezglutenowo aż tylu miast. Wiem jednak, że i tak będziemy się spotykać codziennie: na blogu, na Facebooku, telefonicznie i w e-mailach.
W ostatnich godzinach tego wspaniałego roku życzmy sobie udanych bezglutenowych wypieków, tanich zakupów bezglutenowych, jak najwięcej bezglutenowej empatii, mnóstwa dziecięcych uśmiechów nad bezglutenowymi talerzami i mimo wszystko wielu spotkań naszej wielkiej bezglutenowej rodziny.
Wszystkiego Dobrego!
Blog
KOMENTARZE