Mama bezglutenowej ośmiolatki z Wrocławia kupiła bezglutenowy chleb z Piekarni Pani Pakoszowej. Weszła też na stronę internetową producenta. I zdębiała: firma oferuje chleby gryczane, ale też orkiszowe i wszelkie inne. Co z tego, że są wypiekane według naturalnych receptur? Przecież to nie gwarantuje bezglutenowości! Zadzwoniłam więc do piekarni…
Dostaję białej gorączki na wieść o piekarniach, które oferują „bezglutenowe pieczywo”. Mam chyba już jakąś alergię….
Gdy więc dowiedziałam się o nowym, świeżym, bezglutenowym chlebie z Wrocławia, od razu nabrałam podejrzeń. I słusznie. Ulotka, którą dostałam z ekologicznego sklepu z Wrocławia, jest bardzo kusząca: „Szukasz bezglutenowego pieczywa? Zamów w sklepie”. Nazwa „pieczywo bezglutenowe” jest zarezerwowana dla produktu, który ma poniżej 20 ppm glutenu i ma badania potwierdzające ten stan rzeczy. Skoro ktoś używa takiego określenia, bierze na siebie odpowiedzialność za zdrowie chorych osób. Ale z tą odpowiedzialnością różnie bywa, o czym pewnie przekonujecie się wielokrotnie…
Poszłam tropem ulotki i wystukałam stronę internetową Piekarni Pani Pakoszowej. Na głównej stronie znalazłam wpis: „Jeżeli poszukują Państwo chleba bezglutenowego Dla osoby nie wtajemniczonej w tajniki bezglutenowych wypieków taka informacja może wydawać się wystarczająca. Chleb bezglutenowy to chleb bezglutenowy i basta. Ale, ale… skoro ta sama piekarnia wytwarza chleby pszenne, żytnie i orkiszowe i nie ma wydzielonego osobnego pomieszczenia, magazynów oraz nie zatrudnia osobnej kadry, to nie jest w stanie zapewnić czystości produkcji. Tym samym ów „chleb bezglutenowy” – napisany pogrubionym drukiem na głównej stronie firmy – nie ma szans być bezglutenowym. – Nie wiedziałam o tym... – przyznaje mama bezglutenowej ośmiolatki. – Dla mnie określenie „pieczywo bezglutenowe” jest jednoznaczne: ufam, że producent zna przepisy i oferuje bezpieczny produkt. Taka postawa jest według mnie mało odpowiedzialna. Przecież wyrządza krzywde chorym ludziom! Przy mnie ten chleb kupowały jeszcze dwie choroe osoby! Pomijam już fakt, że chleb bezglutenowy może być wypiekany wyłącznie z certyfikowanych bezglutenowych mąk, a nie ze zwykłej mąki gryczanej, ryżowej czy sojowej (zwykłe mąki „naturalnie bezglutenowe” są bardzo silnie zanieczyszczone glutenem, zawierają nawet ponad 400 ppm glutenu). Wykazały to badania konsumenckie Polskiego Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej (patrz tutaj). Gdy weszłam w zakładkę „wyroby” na stronie Piekarni Pani Pakoszowej, odetchnęłam z ulgą. Uff, chociaż tutaj jest precyzyjna informacja (ale uwaga: przecież nie każdy celiak do niej dotrze). Tam pani piekarz nie napisała już o bezglutenowych chlebach, ale wymienia je z nazwy: chleb sojowo-gryczany, chleb gryczany z czarnuszką, chleb gryczany z lnem. Pod składem jest ostrzeżenie: może zawierać: mąkę (pszenną, żytnią, orkiszową), owies, soję. – Wiem, że osoby chore na celiakię kupują ten chleb, ale robią to na własną odpowiedzialność – przyznaje pani Pakoszowa w rozmowie z Bezglutenową Mamą. – Wcześniejsze opakowania faktycznie miały napis: „chleb bezglutenowy”, ale wtedy jeszcze, gdy rozpoczynałam działalność, nie wiedziałam, że ta nazwa jest zastrzeżona dla pieczywa z certyfikatem. Nie jest moim celem trucie ludzi chorych na celiakię. Dlatego zmieniłam etykiety i na każdej jest ostrzeżenie o śladowych ilościach glutenu. Zapomniałam jedynie zmienić informację na stronie internetowej. Pani Pakoszowa nie zdążyła jeszcze wycofać ulotek ze sklepów. A na ulotkach (zdjęcie obok) jest wyraźny napis: „pieczywo bezglutenowe”… Moja rozmówczyni przyznaje, że jej wypieki gryczane i gryczano-sojowe( w tym chleby gryczany na zakwasie) to propozycja dla osób, które unikają glutenu, a nie dla chorych na celiakię. – Już teraz znam ścisłe wymogi dotyczącego wypieku bezglutenowego pieczywa i nie podjęłabym się tego zadania – podkreśla właścicielka piekarni. – W obecnych warunkach, gdy w zakładzie jest używana mąka glutenowa, nie jest możliwe wytwarzanie pieczywa dla chorych na celiakię. Cieszę się, że właścicielka dolnośląskiej piekarni pogłębiła wiedzę i zmieniła etykiety. To świadczy o profesjonalizmie i uczciwości. Trzymam kciuki za rozwój jej piekarni. Ale mam też nadzieję, że dostawcy z Piekarni Pani Pakoszowej, podczas zaopatrywania sklepów, poprawią wiedzę ekspedientek. Wystarczy powiedzieć, że chleb gryczany i gryczano-sojowy ZAWIERA GLUTEN i nie mogą go jeść osoby chore na celiakię i stosujące dietę bezglutenową z przyczyn zdrowotnych. PS Niektóre zdjęcia są pobrane z Facebooka Piekarni Pani Pakoszowej.