Byłam zmęczona, a na rano potrzebowałam bezglutenowego chleba dla dzieci i dla siebie. Nie chciało mi się mieszać i ważyć mąk, dobierać składników…
– Przydałby się szybki mix – pomyślałam i poszperałam w szufladzie. Znalazłam Piekarza Królewskiego Balvitenu na bezglutenowy, biały chleb, prezent z warsztatów we Wrocławiu. Dwie godziny później chleb był gotowy. Tym wypiekiem zajadał się nawet szczególnie wybredny Antek.
– opakowanie Piekarza Królewskiego na jasny chleb Balvitenu 350 g;
– 350 ml letniej wody;
– 10 g świeżych drożdży z pokojowej temperaturze;
– łyżeczka ksylitolu (może być cukier);
– łyżeczka soli;
– 1,5 łyżki oleju;
– 3 łyżki bezglutenowych płatków teff (opcjonalnie);
– łyżeczka śmietany w pokojowej temperaturze (opcjonalnie);
– foremka średniej wielkości (użyłam formy o wymiarach 23 cm x 13 cm)
Mąkę z paczki przesiałam (pachniała niezbyt przyjemnie, jak większość mieszanek), wymieszałam z solą. Dodałam płatki teff (firmy Incola, nie wiem, czy są inne na rynku). Ksylitol wymieszałam z wodą i rozpuściłam w niej drożdże, które wlałam do mąki. Dodałam łyżeczkę śmietany (niekoniecznie, ale poprawia strukturę bezglutenowego wypieku). Składniki krótko wyrobiłam mikserem, dodałam olej i miksowałam jeszcze przez 5 minut.
Ciasto przełożyłam do foremki posmarowanej masłem i posypanej bezglutenowymi płatkami owsianymi. Foremkę przykryłam wilgotną ściereczką i postawiłam na 40 minut do w ciepłe miejsce (co latem jest dość łatwe:)).
Piekarnik nagrzałam do 220 stopni C i wstawiłam do środka naczynie żaroodporne z wodą (zapobiega pękaniu skórki). Wyrośnięty chleb posmarowałam mlekiem, posypałam płatkami teff. Forme wstawiłam do piekarnika na 45 minut.
Chleb upiekł się przepisowo, wyrósł apetycznie. A o północy nasza kuchnia pachniała jak bezglutenowa piekarnia.
Tak, bezglutenowe mixy mają to do siebie, że niemal zawsze się udają. Dlatego polecam je wszystkim początkującym, bezglutenowym piekarzom domowym :). Owszem, w składzie mają sporo dodatków (tyle samo, co bezglutenowe chleby na półkach sklepowych), ale naukę trzeba od czegoś zacząć, prawda? Dopiero po jakimś czasie nadejdzie etap na samodzielne próby z mieszaniem mąk, dodatków, ziaren.
Foremkę wyjęłam z piekarnika, a chleb z foremki. Ustawiłam go na metalowej kratce, by odparowywał. Był lekki, a to niechybny znak, że się udał.
Rozkroiliśmy go dopiero rano. Idealny! Nie kruszył się i był tak mięciutki, że musiałam go smarować bardzo miękkim masłem. Okazał się tak smaczny, że dzieci zajadały go bez żadnych więcej dodatków. A więc najpierw chleb z masłem, a po chwili omlet z amarantusem i czerwona papryka.
Byłam mile zaskoczona, bo Antek, który od jakiegoś czasu buntuje się przy bezglutenowym pieczywie, zajadał skibki z dużym smakiem i kiwał z uznaniem głową.
Kilka skibek od razu zamroziłam, a z kilku zrobiłam prowiant na wycieczkę rowerową: masło, żółty ser zielona pietruszka. Pieczywo sprawdziło się znakomicie: Gdy wieczorem podawałam dzieciom ostatnią kromkę, była w nienaruszonym stanie. Dziś na śniadanie został jeszcze kawałek chleba. Czekał na desce, owinięty w bawełnianą ściereczkę. Pierwsza kromka podeschła, ale kolejne pozostały jeszcze miękkie, choć już nie tak smaczne, jak pierwszego dnia po wypieku.
Jak wspomniałam, chleb jest mixem i nie zawiera bogactwa zdrowych składników. Dlatego warto samodzielnie dodać mu choć minimum okruszków zdrowia :). Niech to będą choćby owe płatki teff – bogactwo kwasu foliowego, żelaza, wapnia, witamin B – a więc składniki, którymi trzeba uzupełniać dietę bezglutenową. Co ważne – płatki teff zawierają składnik, który pomaga dzieciom rosnąć :).
A za Piekarza Królewskiego dziękuję Gosi z wrocławskiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej. Wiosną prowadziłam tam bezglutenowe warsztaty pieczenia ciastek, a Ela z Oławy piekła pokazowe chleby :).
PS Nie mam umowy z producentem ani żadnym sklepem na promocję lub reklamę produktu. Opisuję tylko to, co sama upiekę, sprawdzę i zjem z dziećmi :).
KOMENTARZE