Święta tuż tuż, a ja ciągle poszukuję nowych wigilijnych dań na naszą bezglutenową wieczerzę. Dzięki temu po raz pierwszy upiekłam drożdżowy kulebiak. Nafaszerowałam go wędzoną makrelą i warzywami. Kulebiak wyrósł bajecznie, zachował kształt, a spora liczba żółtek zapewniła ciastu piękny odcień. Przyznam, że mile nas zaskoczyło połączenie mlecznego, pulchnego ciasta drożdżowego z wędzoną rybą.
– 250 g bezglutenowej mąki mlecznej Glutenex;
– 15 g świeżych drożdży (można użyć około 5 g suszonych);
– łyżeczka cukru;
– szczypta soli;
– 3 żółtka;
– 10 g miękkiego masła;
– 125 ml letniej wody lub mleka;
– bezglutenowa bułka tarta do obsypania foremki (lub papier do pieczenia)
– duża wędzona makrela (po obraniu z ości zostało około 150 g mięsa);
– 2 cebule;
– 2 łyżki masła (lub olej);
– pół pęczka zielonej pietruszki;
– ugotowane warzywa: marchew, pietruszka korzeń, seler, por;
– przyprawy bez śladowych ilości glutenu: przyprawa do ryb lub wg uznania: tymianek, kurkuma, pieprz Cayenne, sól, pieprz;
– opcjonalnie 1-2 łyżki bezglutenowej bułki tartej;
– 2 łyżki soku z cytryny;
Z drożdży, łyżki mąki, łyżeczki cukru i 3 łyżek mleka/wody przygotowałam rozczyn i zostawiłam do wyrośnięcia na 5-10 minut. Do miski wsypałam przesianą mąkę, dodałam żółtka, sól i masło, a następnie spulchniony rozczyn. Miksowałam ciasto, stopniowo dodając letnie mleko. Powstała dość gęsta, ale jednocześnie elastyczna masa.
Obsypałam ją mąka i odstawiłam do wyrośnięcia na około godzinę. W tym czasie przygotowałam farsz. Obrałam z ości makrelę. Ugotowałam warzywa. Zeszkliłam na maśle posiekane cebule. Zblendowałam składniki, dodałam sok z cytryny i przyprawiłam masę. Powinna być gęsta, ale nie zbita. W razie potrzeby można dodać więcej bułki tartej. Wyrośnięte ciasto rozwałkowałam na kształt prostokąta na stolnicy obsypanej bezglutenową mąką.
Ciasto nie może być zbyt cienkie – powinno mieć około 3-5 mm. Na cieście równomiernie rozsmarowałam farsz i zwinęłam prostokąt wzdłuż dłuższego boku. Powstała rolada, którą delikatnie przełożyłam do keksowej foremki posmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą. Odstawiłam do wyrośnięcia na około 30 minut w ciepłe miejsce.
Piekarnik rozgrzałam do 180 stopni – termoobieg. Wyrośnięte ciasto posmarowałam rozkłóconym białkiem i ozdobiłam suszonym oregano. Formę wstawiłam do piekarnika na 40 minut. Gdy skórka się przyrumieniła, wyłączyłam termoobieg. Kulebiak bajecznie wyrósł. Wyjęłam go z formy i ustawiłam na metolowej kratce do ostygnięcia. Po 3 godzinach serwowałam mój pierwszy w życiu bezglutenowy kulebiak na kolację.
Dzieci na dźwięk słowa „wędzona makrela” odeszły zgodnie od stołu, natomiast my z glutenowym Danielem delektowaliśmy się delikatnym ciastem i wyrazistym nadzieniem, przełamanym nutką zielonej pietruszki.
Pycha, aż żałuję, że nie mogę zjeść więcej (to jednak węglowodany, więc nie należy ich jadać wieczorem).
Kulebiak prezentuje się okazale, a gdy udekoruje się go przed upieczeniem np. gwiazdkami wykrojonymi z ciasta, z pewnością urozmaici wigilijną wieczerzę i ozdobi stół. Sama nie wiem jeszcze, czy powtórzę to danie za kilka dni, 24 grudnia. Skoro dzieci i tak nie zjedzą tej potrawy, to może lepiej przygotować paszteciki z kapustą i grzybami? Małe, poręczne i również upiększą wigilijny bezglutenowy stół.
A dlaczego użyłam mlecznej mąki bezglutenowej? Została mi po warsztatach „Smaczne Mikołajki z Glutenexem” (zobacz TUTAJ), więc pomyślałam, że ciasto drożdżowe z takiej mąki bedzie bardziej miękkie i dłużej zachowa świeżość. Jutro zyskam potwierdzenie lub zaprzeczenie. Na razie wiele wskazuje na to, że mam rację.