W moim rodzinnym domu drobiowy galat pojawiał się na każde święta. Do dziś pozostał dla mnie potrawą niecodzienną. Przygotowuję go jednak trochę częściej, niż moja mama. Po prostu uwielbiam to danie, skropione świeżo wyciśniętą cytryną, pełne warzyw i dobrego białka. I wcale się nie stresuję, gdy wychodzi niezbyt klarowny. I wiecie co? Wbrew pozorom galat wcale nie jest pracochłonny.
Składniki na litr wywaru z mięsa i warzyw (8 porcji):
Do zimnej wody z solą włożyłam umyte mięso. Zagotowałam i zmniejszyłam ogień. Po pół godzinie włożyłam do garnka umyte i obrane warzywa, doprawiłam. Gotowałam około godziny. Mięso i warzywa ostudziłam, pokroiłam drobno.
Odcedziłam groszek, obrałam jajka i przekroiłam je na ćwiartki. Do 1,5 litra gorącego rosołu dodałam żelatynę i dokładnie wymieszałam.
W salaterkach ułożyłam mięso, jajka, warzywa. Zalałam rosołem z żelatyną i zostawiłam do ostygnięcia, a potem wstawiłam do lodówki. Podawałam na kolację, skropione świeżo wyciśniętym sokiem z cytryny, z dodatkiem sporej porcji natki pietruszki.
Pasją do galatu zaraziłam się w rodzinnym domu, a potem w Willi Wzgórze Poręba, gdzie gospodynie Beata i Monika serwują gościom doskonale przyrządzone galaty. To delikatne, wręcz dietetyczne i bardzo pożywne danie. Na dodatek przyrządzone ze zdrowych, naturalnych składników. Naprawdę warto, by gościło jak najczęściej na naszych bezglutenowych stołach. Świetnie pasuje na każdy posiłek: na bezglutenowe śniadania, a nawet obiad, czy kolację. Nie tylko od święta.
Ktoś może powie, że przecież każdy galat jest bezglutenowy. Szybko rozwieję te uwagi: otóż wystarczy, że kucharz doda kostkę rosołową z glutenem (np. Winiary), żelatynę zanieczyszczoną glutenem i przyprawę do rosołu z aromatami.