W piątek zwiedzaliśmy przygraniczne miasteczka czeskie w okolicy Międzylesia i Boboszowa. W Kralikach znaleźliśmy Penny Market, a także sklep samoobsługowy oferujący bezglutenową i dietetyczną żywność. Zdobyłam tam produkty, których mi brakowało w bezglutenowej kuchni.
Sklep samoobsługowy jest czynny do godz. 18, więc lepiej nie odkładać zakupów na wieczór. Dotarłam tam za namową Magdy, mamy bezglutenowego Błażeja z Wrocławia (Magda z rodziną również gościła w Willi Wzgórze Poręba). W mig znalazłam regał ze zdrową żywnością, a tam mnóstwo bezlepkowych (pol. bezglutenowych) produktów. Przeważały tam czeskie produkty bezglutenowe, a niewiele polskich, włoskich czy rumuńskich (makarony kukurydziane).
Szczególnie ucieszyłam się z bezglutenowych produktów z Pohankovego Mlyna Smajstrla. Kupiłam bezglutenową kaszę krakowską Pohankova Krupice, praktycznie niedostępną w Polsce.
Zdobyłam bezglutenową mąkę konopną, tak polecaną przez Katarzynę Jankowską (blog i książki Mama Alergika Gotuje) i przez autorki książki Święta bez pszenicy (recenzja tutaj).
Na dziale bezlepkowych słodyczy Zosia wypatrzyła swoje ulubione bezglutenowe biszkopciki, a także bezlepkowe susenky (bezglutenowe ciasteczka). Ekspedientka poleciła nam również bezglutenowe batony kokosowe z bakaliami (na zdjęciu). Wybrałyśmy batona z owocami goji – i to był znakomity wybór. Batonik był mocno kokosowy i mięciutki, za to delikatnie słodki. Przepyszny, na pewno zrobimy zapas przy następnej okazji.
Ponieważ zbliżała się godzina 18 i czułam niezadowolenie ekspedientek, popędziłam do kasy. Za bezglutenowe zakupy zapłaciłam około 170 koron (około 25 zł).
Z żalem zerknęłam jeszcze na bezglutenową Jizerkę, na bezglutenowe mąki firmy Nominal, na czekoladowe batony bezglutenowe. Wolałam jednak nie drażnić ekspedientki, więc nie wracałam do regałów. Ale na pewno tam wrócę!
KOMENTARZE