Wczoraj znalazłam w szafce 2 puszki tuńczyka w sosie własnym. W innej szafce znalazłam bezglutenowy makaron i passatę pomidorową, a w warzywnym koszyku wyszperałam czosnek. Tak powstało ekspresowe spaghetti rybne. Idealne dla gospodyni, zmęczonej po dwudniowych przygotowaniach bezglutenowego dziecka na wycieczkę. To też patent na przemycenie ryb do diety dzieci.
Czosnek posiekałam i chwilę podsmażyłam na patelni z tłuszczem. Dodałam rybę i dusiłam ją przez kilka minut, by podzieliła się na kawałeczki.
Gdy ryba była gotowa, dodałam passatę, sól i pieprz. Gotowałam danie na małym ogniu jeszcze przez kilka minut.
W garnku zagotowałam i osoliłam wodę, wrzuciłam makaron na około 10-12 minut. Gdy był gotowy, odcedziłam go i zgodnie z włoskim zwyczajem podałam od razu na talerz wraz z pokaźną porcją rybnego sosu pomidorowego. Tego dnia obiad jedliśmy w trójkę (Zosia jest na wycieczce) i przyznam, że spałaszowaliśmy ze smakiem wszystko. Gdyby Antek nie był uczulony na mleko, dodałabym jeszcze tarty parmezan, który znakomicie podkręciłby smak. Ale i tak danie jest znakomite. To dobry patent na przemycanie ryb bezglutenowym dzieciom (i glutenowym), które na co dzień nie przepadają za morskimi stworzeniami na talerzu.