Gdy rezerwowałam nocleg w hotelu Angello w Katowicach, kilkakrotnie upewniałam się, że szef kuchni i jego załoga znają zasady diety bezglutenowej. E-mailem otrzymałam bardzo pozytywną odpowiedź. Po czterogwiazdkowym, europejskim obiekcie spodziewałam się więc profesjonalnego, bezglutenowego śniadania. Pierwszego dnia dostałam na śniadanie m. in. pszenną macę oraz pieczywo chrupkie 3 zboża…. ale na drugi dzień było już na medal.
Przed przyjazdem do hotelu otrzymałam e-maila od dyrektora hotelu.
– Na śniadaniu serwujemy bezglutenowe pieczywo oraz musli z gamy produktów mącznych- trzeba tylko poinformować personel śniadaniowy, na miejscu – napisała Bezglutenowej Mamie Anna Gorczyca-Dziewięcka, resident manager hotelu Angello w Katowicach. – Nasza gama potraw jest na tyle bogata, że z pewnością ten pierwszy posiłek dnia powinien spełnić pani wymagania: różne rodzaje wędlin , sera żółtego, świeże owoce i warzywa, sałatki z ryżem czy kaszą, wędzone ryby i twarożki oraz dania ciepłe: kiełbaski, boczek , jajecznica, fasola , na życzenie również omlety czy jajka sadzone i wiele innych.
W sobotę, 13 czerwca rzeczywistość była nieco odmienna. Owszem, gdy poprosiłam kelnerkę, przyniosła mi do stolika bezglutenowe pieczywo, przygotowane specjalnie dla mnie. W koszyku był zwykły, biały chleb Glutenexu (nie odparowany, bo i skąd załoga miała wiedzieć, że większość bg pieczywa trzeba odgrzać), wafle ryżowe, pszenna maca oraz pieczywo Wasa 3 zboża…. Na dodatek licencjonowane pieczywo bezglutenowe oraz pszenne wypieki leżały sobie w jednym koszyku. Tym samym przestały być bezglutenowe. Rewelacja, po prostu profeska….
Oczywiście nie rozpoznałam „na oko” tych gatunków „bezglutenowego” pieczywa. Poprosiłam o etykiety i wtedy upewniłam się, że personelowi kuchni hotelu Angello potrzeba jeszcze sporo edukacji….
Podziękowałam więc za pieczywo i skorzystałam z własnego, pewnego. A, podano mi jeszcze do stolika „bezglutenowe” muesli. Niestety, kelnerka nie mogła odnaleźć etykiety, więc z góry podziękowałam za niepewne danie….
Na szczęście na śniadaniu w hotelu było sporo innych potraw. Skorzystałam z jajecznicy (upewniwszy się, że nie ma dodanej mąki), z serów żółtych, pomidora. Nie było jednak żadnych bezglutenowych wędlin, kiełbasek, boczusiów itp. – które miały być wedle zapewnień pani dyrektor.
Szef kuchni szybko jednak postarał się naprawić swe błędy. Po chwili kelnerka podała mi osobny talerz z sałatką grecką, a także osobny talerz z serami (plus etykiety). No, to już było coś :).
Następnego dnia, w niedzielę, 14 czerwca, było już o niebo lepiej. Na moim stoliku znalazł się talerz z bezglutenowymi wędlinami (pokazano mi też oryginalne opakowania), talerz z serami, sałatka grecka, a w koszyku – chleb Glutenexu. Z chleba nie skorzystałam, bo był suchy” – załoga nie wiedziała, że takie pieczywo należy odparować. Pewnie zaopatrzeniowiec hotelu Angello robił zakupy w markecie, zamiast w małym , specjalistycznym sklepie. Tam miałby szansę dowiedzieć się, jakie bezglutenowe pieczywo najlepiej sprawdzi się w hotelu.
Śniadanie bardzo mi smakowało i przy bogactwie różnych smakołyków nie brakowało mi pieczywa (ale dzieci z pewnością domagałyby się bezglutenowych bułeczek lub chleba). skorzystałam też z jogurtu naturalnego, który zmieszałam sobie z suszonymi truskawkami. Nie dosypałam suszonych borówek, bo stały w sąsiedztwie glutenowego muesli i z pewnością było tam sporo okruszków.
W tak dobrym hotelu, podobnie jak we wszystkich innych hotelach, w których bywałam, brakowało mi jednego: bezglutenowych przekąsek słodkich. Niby drobiazg, ale jednak to przejaw dyskryminacji. Bo glutenowym gościom nie dość, że hotel oferuje kilkadziesiąt potraw, to wśród nich jest kilka rodzajów słodyczy. Ciasto francuskie z owocami, placek, drożdżówki, serniczek itp. – do kawy. A dla nas, celiaków? Nie ma nic…. A przecież płacimy za śniadanie tyle samo, co glutenowcy…. Rozumiem, że tańszy hotel nie musi nam zapewniać ciasteczek, ale czterogwiazdkowy….
Identycznie było w hotelu Gromada w Warszawie (całą sieć hotelu Gromada oceniam skandalicznie i nie polecam bezglutenowcom korzystania z posiłków w ich restauracjach).
Gdy w maju nocowało tam kilkudziesięciu bezglutenowców, również nie przygotowano dla nas żadnych ciasteczek, muesli, kiełbasek na ciepło itp. (na zdjęciu śniadanie w hotelu Gromada na Okęciu w Warszawie). Totalna ignorancja.
Wracając do hotelu Angello w Katowicach. Podobało mi się tam wyraźne oddzielenie części typowo glutenowej: koszyków z bułkami, chlebem, bagietkami itp. Pieczywo stało na końcu stołu i nie sąsiadowało z warzywami, nabiałem czy warzywami. A nie zawsze tak bywa… Zdarza się, że glutenowe pieczywo stoi w samym centrum bufetu. I wtedy okruszki sypią się na wszystko, co stoi dookoła. Dlatego polskim hotelarzom potrzeba jeszcze wiele edukacji. Niech więc nie zapewniają gości, że są w stanie zaoferować bezglutenowe śniadania. Bo zazwyczaj się na tym zupełnie nie znają.
Rzecz nie dotyczy hoteli, pensjonatów zrzeszonych w programie Menu bez Glutenu Polskiego Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej.