To danie zjadł nawet Antek, nasz tester zdrowych potraw i wypieków. Ku mojemu zdumieniu spałaszował krem z pieczonych warzyw z dodatkiem gryczano-kozich paluchów (z nowej książki kucharskiej).
Całe danie przygotowałam w mig, ale tylko dlatego, że warzywa upiekłam dzień wcześniej. Polecam! Ta aromatyczna zupa powinna podbić serca bezglutenowych dzieci i nie tylko :).
– pieczone warzywa: burak, marchew, seler, pietruszka, por;
– ugotowany w łupince ziemniak;
– wywar mięsny lub warzywny ew. kostka rosołowa bezglutenowa;
– cebula i czosnek;
– olej do podduszenia cebuli;
– 70 g bezglutenowej mąki gryczanej;
– 30 g mąki ziemniaczanej;
– 120 g startego żółtego sera lub koziego sera twardego;
-3 łyżki oleju;
– 1 żółtko;
– 45 ml ciepłej wody;
– ½ łyżeczki soli;
– duża szczypta kurkumy, suszonego czosnku, ziół prowansalskich bez śladowych ilości glutenu;
– do posypania (opcjonalnie: gruba sól, zioła prowansalskie, czarnuszka, mak, sezam;
Warzywa wyszorowałam szczoteczką, osuszyłam i owinęłam w folie spożywczą (błyszcząca stroną do wewnątrz). Piekarnik nastawiłam na 200 stopni C i piekłam warzywa do miękkości (buraki najdłużej, około 1,5-2 h, w zależności od wielkości). Ugotowałam ziemniaka.
Nastawiłam wywar mięsno-warzywny (dla wygody można użyć bezglutenowej kostki rosołowej). Gdy wywar był gotowy, zeszkliłam na oleju pokrojoną cebulę i wyciśnięty ząbek czosnku. Obrałam warzywa i zmiksowałam je na papkę blenderem. Połączyłam cebulę, czosnek, warzywa z wywarem, zblendowałam na zupę-krem. Doprawiłam solą, pieprzem. Zupa gotowa! Antek zajadał się, choć zupka była pełna warzyw :).
W mig przygotowałam też paluszki gryczano-serowe. W misce połączyłam suche składniki, wrzuciłam ser starty na małych oczkach i wymieszałam. Na końcu dodałam olej, wodę i żółtko. Dosypałam też ziół prowansalskich. Ręką wyrobiłam ciasto. Wyłożyłam je na blat obsypany lekko bezglutenową mąką kukurydzianą. Zagniatałam je, aż stało się gładkie, sprężyste i przestało się kleić do rąk. Piekarnik nastawiłam na 180 stopni C.
Podzieliłam ciasto na kilkanaście części i uformowałam wałeczki o grubości około 1 cm. Ułożyłam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Zosia wycięła na nich wzorki i posypała ziołami prowansalskimi oraz grubą solą. Blachę wstawiłam do piekarnika na 20 minut. Niebo w gębie! Nawet jako samodzielna, bezglutenowa przekąska! Antek chrupał je ze smakiem, dopóki Zosia nie wygadała mu, że jednym ze składników jest kozi ser…. Może chciała, by więcej zostało dla niej?
Gorąco polecam te paluszki. Przygotowuje się je szybko, na dodatek z naturalnych składników, bez E i ulepszaczy. Warto, by zagościły na stole celiaka.
(*) Z inspiracji książką „Pyszna zmiana, czyli moje życie bez glutenu” Agaty Młynarskiej.
(**) Według książki „Kuchnia polska bez pszenicy” Marty Szloser i Wandy Gąsiorowskiej.