Blog

Bezglutenowe drożdżówki z jabłkiem

26/11/2015

Bezglutenowe drożdżówki z jabłkiem

26/11/2015

Drukuj
UDOSTĘPNIJ

drozdzowkiNiegdyś domowe drożdżówki bezglutenowe wydawały mi się nie lada wyczynem. Dziś już nie boję się małego rozgardiaszu, stolnicy czy wyrastania drożdży. Z lekkością ducha zagniatam ciasto, potem formuję ślimaczki lub kulki, dodaję owoce, powidła lub budyń. Piekarnik wieńczy dzieło. Po południu w naszej bezglutenowej kuchni powstały drożdżówki z jabłkiem, na bazie mixu witalnego. Bez skrobi pszennej, pełne błonnika, pachnące cynamonem.

 

mix vitalnySkładniki:

– 500 g mixu witalnego Glutenexu;

– 40 g drożdży świeżych lub 10 g suszonych drożdży bez śladowych ilości glutenu;

-170 g cukru pudru;

– 100 g oleju;

– 270-300 ml letniego mleka;

– 3 żółtka;

– 2-3 jabłka

– białko do posmarowania drożdżówek;

– cynamon;

 

Balviten Leszno 2015 (20)Z pokruszonych drożdży, łyżki cukru, łyżki mąki i paru łyżek wody zrobiłam rozczyn i odstawiłam do wyrośnięcia na 5 minut (suche drożdże można dodać bezpośrednio do mąki). Żółtka utarłam z cukrem pudrem. Do miski wlałam olej z podgrzanym mlekiem, dodałam przesianą mąkę, spulchniony rozczyn i masę jajeczną. Składniki mieszałam przez 5 minut, aż powstała gęsta, a jednocześnie elastyczna masa. W razie potrzeby można dodać parę łyżek wody/mleka.

 

drozdzowkiCiasto przykryłam folią spożywczą i zostawiłam w ciepłym miejscu do wyrośnięcia (około 30 minut). Z ciasta odrywałam kawałeczki i formowałam kulki, które następnie spłaszczałam i formowałam w nich dołek. Uformowane drożdżówki zostawiłam na blachach wyłożonych papierem do pieczenia i zostawiłam do ponownego wyrośnięcia (około 40 minut). Jabłka obrałam i pokroiłam w kosteczkę. Piekarnik nagrzałam do 200 stopni C.

 

Wyrośnięte drożdżówki posypałam cynamonem, do dołków włożyłam pokrojone jabłka. Drożdżówki posmarowałam rozkłóconym białkiem posypałam płatkami migdałowymi oraz kolorowa posypką. Wstawiłam do piekarnika najpierw pierwsza blachę- na około 15-20 minut, do zrumienienia bułeczek, a następnie piekłam drożdżówki na drugiej blaszce. Zostawiłam do ostygnięcia. I ledwie mogłam je upilnować, bo Zosia i Antek wyjadali jeszcze ciepłe drożdżówki. Pozwoliłam, w końcu to domowy wypiek.

Ta kolekcja trafi jutro do szkoły na klasowe Andrzejki u Zosi. Drożdżówki do jutra stracą swoją puszystość i lekko sczerstwieją. Dlatego rano skropię je delikatnie wodą i na chwilę wstawię do gorącego piekarnika, by odzyskały świeżość. Gdy ostygną, udekoruję je lukrem i kolorową posypką. No, po jednej drożdżówce zamrożę dla Zosi i Antka na „czarną godzinę”.

 

KOMENTARZE

Co nowego?

Instagram

Bądź na bieżąco

Newsletter

Zapisz się