Przygotowuję się do napisania recenzji książki autorki bloga Natchniona.pl. Moja bezglutenowa kuchnia znów więc przypomina poligon doświadczalny. Codziennie powstają nowe potrawy, często o zaskakujących smakach. Na pierwszy ogień poszło bezglutenowe ciasto herbaciane: bez mleka, bez mixów, za to pełne zdrowych składników i błonnika: suszonych śliwek, jabłek, gryki… Aha, wybaczcie jakość zdjęć: po zabiegu na nodze nie miałam weny fotograficznej.
– 4 jajka;
– 125 cukru;
– 125 ml oleju słonecznikowego;
– 2 jabłka starte na tarce;
– 150 g suszonych śliwek bez śladowych ilości glutenu;
– 200 ml naparu mocnej herbaty;
– skórka otarta z jednej pomarańczy;
– 50 g mąki ziemniaczanej bez śladowych ilości glutenu;
– 90 g mąki ryżowej bez śladowych ilości glutenu;
– 40 g mąki gryczanej bez śladowych ilości glutenu;
– łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia;
– łyżeczka sody oczyszczonej bez śladowych ilości glutenu;
Zaparzyłam herbatę liściastą (może być też ekspresowa). Śliwki umyłam i zalałam 200 ml gorącego naparu. Odstawiłam na 10 minut, po czym zblendowałam śliwki z herbatą na mus. Piekarnik nastawiłam na 180 stopni C. Do dużej miski wbiłam jajka, dodałam cukier, olej, jabłka i skórkę z wyparzonej pomarańczy. Mąkę wymieszałam w sodą i proszkiem. Przesiałam do miski z pozostałymi składnikami. Dodałam mus. Całość połączyłam za pomocą dużej łyżki.
Weronika Madejska, autorka książki zaznacza, by nie miksować ciasta. Przełożyłam je do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. Piekłam przez godzinę. Gotowe ciasto wyjęłam z foremki i ustawiłam na metalowej kratce, by przestygło. Uwierzcie, zapach sprawił, że mogłam poczekać, aż to herbaciane ciasto ostygnie. Każdy kęs dostarczał innych doznań smakowych: suszone śliwki, lekko kwaskowe jabłka, aromat pomarańczy i wytrawna nuta czarnej herbaty. Niewtajemniczeni oceniali, że to bardzo aromatyczny piernik – a przecież bez grama kakao czy przyprawy piernikowej.
Ciasto herbaciane smakowało też dzieciom, które doceniały bukiet smaków i puszystą konsystencję. Kolor też im odpowiadał, bo przypominał ciasto czekoladowe. Uwaga: dzieciom lepiej nie mówić, że ciasto zawiera suszone śliwki :).
Pozytywna opinia dzieci jest w zasadzie najbardziej obiektywną oceną tego ciasta. I naprawdę zbiega się ze słowami autorki przepisu: „Na moje subiektywnej liście najlepszych ciast, jakie upiekłam, to zdecydowanie plasuje się na podium”.
(*) Przepis pochodzi z książki „Bez glutenu. Bez wyrzeczeń” autorstwa Weroniki Madejskiej prowadzącej blog Natchniona.pl.