Podróże kształcą turystycznie, ale i kulinarnie, dlatego z każdego wyjazdu przywożę jakiś przepis. Zapisany naprędce w telefonie, na okładce zeszytu lub na paragonie. Dzięki temu w naszej bezglutenowej kuchni goszczą potrawy z różnych stron Polski, a i czasem z dalekiego świata. Bezglutenowe ciasto z kołderką ma swój pierwowzór w Poznaniu. Smakowało uczestnikom tegorocznego bezglutenowego pikniku z okazji dnia dziecka, choć nazywało się inaczej.
– 2 szklanki bezglutenowej mąki uniwersalnej lub do słodkich ciast (*);
– 1,5 szklanki cukru lub ksylitolu;
– niepełna szklanka oleju;
– 6 jaj;
– 2 płaskie łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia;
– pół łyżeczki cynamonu bez śladowych ilości glutenu;
– pół szklanki płatków migdałów bez śladowych ilości glutenu (opcjonalnie);
– do posypania kilka łyżek bezglutenowych płatków z amarantusa (Szarłat lub zmielonych nasion amarantusa Amarello)
Zmiksowałam żółtka z olejem i cukrem, dodałam cynamon i płatki migdałowe oraz mąkę przesianą z proszkiem. Osobno ubiłam białka i wmieszałam je łyżką delikatnie do masy. Piekarnik nagrzałam na 180 stopni C. Blaszkę do placka (np. 21×26 cm) wyłożyłam papierem do pieczenia i przelałam masę. Posypałam ją z wierzchu płatkami amarantusa. Piekłam ciasto 30-40 minut – do suchego patyczka. Pod koniec pieczenia przykrywałam blaszkę folią, by nie zrumienił się.
Gdy ciasto ostygło, rozkroiliśmy je niemal natychmiast. Puszyste, biszkoptowe, z nutą cynamonu i chrupiącą lekko kołderką.
– Taki pyszny spód nie może się zmarnować – uznałam i zaczęłam przygotowywać masy do przełożenia. Jutro dam znać, co z tego wyszło.
A ciasto idealnie będzie smakowało także z musem jabłkowym, bitą śmietaną, konfiturą truskawkową – i ze wszystkim, co tylko znajdziemy w lodówce. Choć na bezglutenowym pikniku w Poznaniu blacha została opróżniona w mig – i wszyscy prosili o przepis. Niniejszym spełniam tę prośbę dzięki Anicie z Poznania :).
(*) Użyłam po połowie Mix C i Mix it! Schaera.
Podstawowy przepis na ciasto pochodzi od Anity z Poznania. Modyfikacje migdałowo-amarantusowe są mojego autorstwa.
KOMENTARZE