Dzieci (w tym glutenowi goście) właśnie pałaszują kruche ciasteczka bezglutenowe, które ledwie zdążyły ostygnąć. Na talerzu są gwiazdki, serduszka, bałwanki i aniołki. Do ciasta dodałam aromatycznego cynamonu, który wypełnił zapachem kuchnię i korytarz. Acha, pomysł na ciastka powstał podczas odwiedzin w sklepie: Antek za szybą zobaczył kruche ciastka z cukrem i … obiecałam, że upiekę takie same po powrocie do domu.
– 250 g ciasta kruchego bezglutenowego (użyłam Glutenexu);
– 40 g cukru pudru lub zmielonego ksylitolu;
– łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia;
– szczypta soli;
– 50 g miękkiego masła;
– 100 ml mleka;
– pół łyżeczki cynamonu bez śladowych ilości glutenu;
– ewentualnie roztrzepane jajko;
– ewentualnie do posypania gruby cukier, kolorowa posypka;
Piekarnik nagrzałam do 180 stopni C. Blachę wyłożyłam papierem do pieczenia. Stolnicę obsypałam mąką ziemniaczaną. Mąkę zmieszałam z ksylitolem, proszkiem do pieczenia, cynamonem i solą. Dodałam masło i mleko i wymieszałam masę dłońmi. Przełożyłam ją na stolnicę, zagniotłam i rozwałkowałam. Foremkami wycinałam ciastka i układałam je na blaszce (dzieci w tym czasie wolały bawić się klockami, zamiast piec).
Posmarowałam roztrzepanym jajkiem i obsypałam mielonymi orzechami. Piekłam przez około 10 minut, upajając się delikatnym zapachem cynamonu. Po wyjęciu ciastka były delikatne, więc nie zdejmowałam ich z blachy, dopóki nie ostygły.
Potem zaczęła się uczta… Glutenowa Ania, koleżanka Zosi, zajadała się naszymi bezglutenowymi ciastkami ze smakiem.
– Pyszne są te wasze ciacha – mówiła z uznaniem.
Antek też nie mógł się oderwać od stołu, a Zosia od razu skubnęła parę ciastek „na czarną godzinę”, czyli do swojej szafki.
KOMENTARZE