W domu wprowadziłam zakaz jedzenia gotowych słodyczy z barwnikami. Czym więc urozmaicać sobotę, czyli słodyczowy dzień w naszej rodzinie? Dziś upiekłam na próbę bezglutenowe ciasteczka owsiane. Zosia i Antek wsunęli całą porcję naraz, a ja nie miałam wyrzutów sumienia. Przecież przez moje ręce przeszedł każdy składnik tych ciasteczek, a przepis pochodził od mojej ulubionej blogerki. Na dodatek za oknem sypnął pierwszy tej jesieni śnieg….
– 150 g bezglutenowych płatków owsianych;
– 150 g bezglutenowej mąki (np. mieszanki ryżowej, gryczanej, kokosowej – tej ostatniej maksymalnie 10-20 g);
– ¾ łyżeczki sody bez śladowych ilości glutenu;
– 125 g brązowego cukru;
– 1 łyżeczka cukru waniliowego lub aromatu waniliowego bez śladowych ilości glutenu;
– 100-120 g miękkiego masła;
– 2 jajka;
– szczypta soli;
-3 łyżki preparatu Bebilon Alerlac (opcjonalnie);
Mikserem połączyłam wszystkie składniki (następnym razem wymieszam je łyżką, by zachowały się większe drobinki płatków). Piekarnik nagrzałam do 180 stopni C. Odrywałam kawałki ciasta (uwaga, nieco klei się do rąk), formowałam kulki i układałam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Z tej porcji ulepiłam 30 ciasteczek. Udekorowałam je płatkami migdałów i suszonymi morelami. Blachę wstawiłam do piekarnika na około 15 minut – do lekkiego zrumienienia.
Pozwoliłam, by ostygły na blaszce i dopiero wówczas przełożyłam je do pudełka. W zasadzie ich żywot był niezwykle krótki. Zdołałam sfotografować ciasteczka w komplecie, na tle pierwszego tej jesienie śniegu. Śniegu co prawda nie widać na zdjęciach, bo płatki były zbyt drobne i zmieszane z kroplami deszczu, ale nam te ciasteczka już zawsze będą się kojarzyć z pierwszym śniegiem. I z Weroniką Madejską, autorką bloga Natchniona.pl, u której ów przepis znalazłam (podczas pisania recenzji jej książki kucharskiej).
Z pewnością wypróbujemy je podczas najbliższych warsztatów kulinarnych w niedzielę, 6 grudnia w Poznaniu (zobacz TUTAJ). Ciasteczka są naprawdę przepyszne: lekko chrupiące z zewnątrz, a lekko ciągnące w środku. Aromatyczne, ciemne dzięki mące gryczanej i palonemu cukrowi. Przepyszne!
(*) Przepis pochodzi z książki „Bez glutenu, bez wyrzeczeń” autorstwa Weroniki Madejskiej (autorki bloga Natchniona.pl).