Bezglutenowym dzieciom i dorosłym, którzy zaczynają przygodę z dietą bezglutenową, czasem trudno zaakceptować nowy smak pieczywa. Zamiast w sklepach wydawać majątek na kolejne opakowania chleba i bułek, zaeksperymentujmy przy piekarniku.
Oto przepis na bułeczki, w którym połączymy zdrowe i syte składniki z ciekawym smakiem i apetycznym wyglądem.
Składniki na około 6-7 bułeczek:
– 2 duże jajka;
– około szklanki bezglutenowego amarantusa ekspandowanego (Amarello lub Szarłat);
– 1/2 szklanki bezglutenowych płatków owsianych (Provena, Glutenex, Bauckhof);
– 4 łyżki gorącego mleka krowiego lub roślinnego;
– 2 łyżki startego żółtego sera – opcjonalnie;
– 2 łyżki posiekanego drobno szczypiorku (lub koperku, pietruszki, bazylii)
– 4 łyżki posiekanej drobno bezglutenowej wędliny;
– pieprz, sól, ewentualnie zioła prowansalskie;
Płatki owsiane skropiłam gorącym mlekiem i odstawiłam na parę minut, aby zmiękły. Starłam żółty ser, skroiłam drobno koperek oraz kiełbasę wiejską z kurczaka Konspolu.
W misce roztrzepałam jajka ze szczyptą soli i pieprzu, dodałam płatki owsiane i dokładnie je rozprowadziłam. Dodałam starty ser (jeśli dziecko ma nań alergię – nie dodajemy), kiełbasę i koperek oraz około 3/4 szklanki amarantusa.
Wymieszałam składniki i czekałam, aż siostrzenica dowiezie papier do pieczenia. Piekarnik nastawiłam na 180 stopni C.
W tym czasie składniki połączyły się, a amarantus napęczniał tak idealnie, że nie musiałam dosypywać pozostałej części ze szklanki. Powstała zwarta masa, z której mogłam formować dłońmi małe, podłużne bułeczki. Układałam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawiłam blachę do piekarnika i piekłam przez 20 minut, do zrumienienia.
Gorące, amarantusowe bułeczki bez glutenu wyłożyłam na talerz. Były przepyszne „na sucho”, bez smarowania masłem i jakimikolwiek dodatkami. Smakowały naszej Zosi, która w czasie biegania po dworze z kuzynami zjadła w sumie 3 bułki, smakowały też naszej glutenowej rodzinie. Przepis jest szybki i prosty, świetnie nadaje się do przygotowania z dziećmi i do przemycenia jakichś składników, za którymi nasze bezglutenowe pociechy nie przepadają.
Mowa np. o żółtym serze, pełnym wapnia, który w tych bułkach jest zupełnie niewyczuwalny. Bułeczki zawierają też płatki owsiane, pełne witamin z grupy B, tak potrzebnych osobom na diecie bezglutenowej. Nie wszystkie dzieci lubią owsiankę, więc to znakomita okazja, by podać im owies w formie bułeczek.
No i amarantus…. zwany złotem Inków. Pełen wapnia, żelaza, błonnika (pomaga na zaparcia, czasem dokuczające osobom z celiakią i na diecie bezglutenowej).
Naszej glutenowej rodzinie bułeczki tak zasmakowały, że wzięli przepis i dziś mieli w planie przygotować je na śniadanie. Oczywiście bezglutenowe składniki zastąpią glutenowymi – czyli zwykłymi płatkami owsianymi, zwykłym amarantusem ekspandowanym (dostępnym np. w Netto na dziale z z żywnością dla diabetyków – co mnie dziwi, bo amarantus w formie ekspandowanej ma wysoki indeks glikemiczny) oraz zwykłą, glutenowa wędliną.
(*) Przepis pochodzi z mojej ulubionej książki „Amarantus smacznie i zdrowo. Bezglutenowe przepisy kulinarne” autorstwa Grażyny Konińskiej i Waldemara Sadowskiego.
KOMENTARZE