Jeśli w Łodzi zostaną wprowadzone bezpłatne obiady w szkołach, to będą one profesjonalnie i bezpiecznie przygotowywane również dla uczniów na diecie bezglutenowej i innych dietach eliminacyjnych. Walczy o to Bezglutenowa Mama, która bierze udział w pracach zespołu opracowującego wytyczne dla władz miasta. Projekt obywatelskiej uchwały zakłada objęcie bezpłatnymi obiadami wszystkich uczniów w mieście. Od kilku miesięcy jest przedmiotem dyskusji w samorządzie, ale już teraz wiele wskazuje na to, że poczeka na realizację jeszcze kilka lat. Niezależnie od tego władze miasta i autorzy projektu usłyszeli głos przeciw dyskryminacji dzieci na diecie bezglutenowej. Już wiedzą, że do takiego zadania należy podejść z należytą starannością i odpowiedzialnością. Być może prowadzone w Łodzi rozmowy to pierwszy krok do wprowadzenia w całej Polsce praktykowanych na zachodzie Europy rozwiązań? Czy nie byłoby fantastycznie, gdyby w każdej szkole wszyscy uczniowie jedli na przerwie zdrowe i smaczne obiady, również bezglutenowe? Tymczasem posłuchajcie, na jakie przeszkody napotyka projekt powszechnych i bezpłatnych obiadów w łódzkich szkołach.
Pomysł wprowadzenia w Łodzi powszechnych i bezpłatnych obiadów w szkołach pochodzi od lokalnej Fundacji EduKABE. Autorom nie zależy na socjalnym aspekcie dożywiania. Ich zdaniem zdrowe i ciepłe posiłki dla wszystkich uczniów w mieście to inwestycja w przyszłe pokolenie, które ma tworzyć zdrowe społeczeństwo miasta. Dlatego zebrali podpisy pod obywatelskim projektem uchwały w tej sprawie. Jesienią 2018 r. prace nad uchwałą rozpoczął specjalny zespół powołany przez władze Łodzi. W skład zespołu weszła również Bezglutenowa Mama, która reprezentuje interesy dzieci na diecie bezglutenowej i innych dietach eliminacyjnych.
Członkowie zespołu pracującego nad projektem uchwały nie zdawali sobie sprawy, że przygotowywanie posiłków dla diety bezglutenowej i innych diet eliminacyjnych jest aż tak skomplikowane. Nie wiedzieli, że wymaga specjalnej organizacji zakupów oraz pracy w kuchni i w stołówkach. Dlatego obecność Bezglutenowej Mamy okazała się bardzo ważna dla przeciwdziałania dyskryminacji uczniów ze schorzeniami dietozależnymi. To był nasz głos w sprawie równości i empatii w społeczeństwie obywatelskim.
Czy objęcie powszechnymi obiadami wszystkich uczniów w danym mieście jest w ogóle możliwe? To, co wstępnie, na podstawie ankiet, ustalili urzędnicy w Łodzi, wydaje się odzwierciedleniem sytuacji w całej Polsce. I raczej nie wygląda optymistycznie…. Oto garść szacunkowych danych z Łodzi:
Jak wynika z orientacyjnych danych, większość szkół w Łodzi nie ma obecnie warunków, by objąć powszechnymi obiadami wszystkich uczniów. Brakuje kuchni, sprzętu, naczyń, wyposażenia jadalni, a także… czasu na wydanie posiłków np. tysiącu dzieci. Jadalnie mają zazwyczaj po kilkadziesiąt miejsc, dlatego wydawanie obiadów musiałoby się odbywać turami, na każdej przerwie, od godz. 8.45 do 17! To oznacza,że wiele dzieci musiałoby czekać na obiad w świetlicy lub przyjść na niego z domu.
Jakie inwestycje i zadania należy zatem przeprowadzić w łódzkich szkołach, by wprowadzić program bezpłatnych i powszechnych obiadów?
Podczas spotkania zespołu pracującego nad obywatelską uchwałą, w czwartek 28 lutego 2019 r. w Łodzi, padło kilka propozycji. Uczestnicy spotkania mówili m. in. o wprowadzeniu pilotażu w niektórych szkołach lub grupach wiekowych dzieci.
Jednakże obie strony, czyli urzędnicy oraz pomysłodawcy mają nieco odmienne zdania. Oto one, w ramkach poniżej.
Obecni na lutowym spotkaniu wiceprezydenci Łodzi nie odrzucili projektu. Zdecydowali jednak, że pierwszym krokiem musi być inwentaryzacja we wszystkich miejskich szkołach. Chodzi o inwentaryzacje, która precyzyjnie, a nie ankietowo, da odpowiedź na pytanie o remonty i inwestycje w infrastrukturę szkolnych kuchni i stołówek. W kwestii ewentualnego wprowadzenia pilotażu w 2019 r. nie padła konkretna decyzja. Wiadomo, że w zależności od zakresu taki pilotażowy program kosztowałby rocznie od 9 do niemal 30 mln zł.
Pomysłodawcy projektu nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Twierdzą, że ich projekt został „ukręcony w białych rękawiczkach”. Jakikolwiek będzie finał sprawy, jest to pierwszy krok w Polsce w kierunku wprowadzenia zbiorowego żywienia wszystkich dzieci w szkołach, tak jak to ma miejsce w Niemczech, we Włoszech czy w Ameryce. Dlatego mocno kibicuję takim działaniom, ale pod warunkiem, że takie projekty nie będą dyskryminować dzieci na diecie bezglutenowej i innych dietach eliminacyjnych.
Podczas prac zespołu w Łodzi przewijał się temat rządowego programu „Stołówka +”, przemianowanego obecnie na „Posiłek w domu i szkole”. Samorządowcy i autorzy projektu łódzkiego liczyli, że w ewentualnej realizacji pomogą im państwowe pieniądze. Nadzieje te zostały szybko rozwiane. Okazuje się bowiem, że rządowy program jest ukierunkowany głównie na środowiska wiejskie, dlatego duże miasta nie powinny wiązać z nim dużych planów… Dla całego województwa łódzkiego jest bowiem przewidziane 12,4 mln zł na pięć lat. Tymczasem na same remonty łódzkich stołówek potrzeba przynajmniej 9 mln zł….
KOMENTARZE