Stefanka jest naszym rodzinnym ciastem – znam je od ponad ćwierć wieku, ale nigdy nie jadłam go w wersji bezglutenowej. Od zawsze stefankę piekła w domu moja najstarsza siostra i gdy byłam na prowokacjach glutenem, zajadałam się tym rarytasem. Ależ tęskniłam za tym smakiem! Wczoraj nadszedł moment, gdy spełniłam swoje kulinarne marzenie. Warto było czekać tyle lat.
Mąkę przesiałam z sodą. W misie miksera utarłam masło z cukrem na puszystą masę. Stopniowo dodawałam jajka, nadal delikatnie ubijając. Dodałam mąkę z sodą oraz miód, delikatnie miksując. Powstała gęsta, dobrze napowietrzona masa. Piekarnik nastawiłam na 160 stopni C. Blachę o wymiarach 30×20 cm (lub podobna, jak do placka) wyłożyłam papierem do pieczenia. Podzieliłam masę na trzy części i wstawiłam na 30 minut do lodówki. Kolejno każdą część ciasta rozwałkowywałam między dwoma arkuszami papieru do pieczenia, przekładałam do blachy i piekłam przez 15 minut – do zrumienienia ciasta. Delikatnie wyjmowałam je z blachy, by nie popękały. Powstały 3 cienkie, kruche placki o grubości około 0,5 cm.
Gdy placki się kolejno piekły i stygły, przygotowałam masę. Mleko zagotowałam z cukrem, masłem i ekstraktem – do rozpuszczenia składników. Wsypałam kaszkę kukurydzianą i gotowałam przez około 10 minut na małym ogniu, stale mieszając. Powstała gęsta, aromatyczna masa. Odstawiłam ją do schłodzenia i zgęstnienia. Krem podzieliłam na dwie części i przełożyłam nim placki, które kolejno układałam w blasze wypiekowej. Każdy placek przed nałożeniem masy posmarowałam powidłami.
Przygotowałam polewą karobową. Rozpuściłam wszystkie składniki w rondelku i ciepłą polewą udekorowałam moją bezglutenową stefankę. Pierwszą w życiu! Gdy masy przestygły, blachę w ciastem wstawiłam na noc do lodówki. Dzięki temu ciasto nabrało smaku, ustabilizowały się też wszystkie warstwy stefanki.
Przyznam, że rano nie czekałam do śniadania. Moim śniadaniem była bezglutenowa stefanka! Smakowała identycznie, jak ta glutenowa, która pamiętałam z rodzinnego domu. Nic dziwnego: powstała według pilnie strzeżonego, rodowego przepisu, tylko z nieco innych składników: z mąki bezglutenowej zamiast pszennej i z kaszki kukurydzianej zamiast manny.