Lubię zaskakiwać domowników nowymi smakami, przy okazji przemycając do znanych dań niecodzienne i zdrowe dodatki. I tak pewnej soboty powstała bezglutenowa pizza dyniowo – żołędziowa.
Komu smakowała? Wszystkim członkom rodziny, a także naszemu pięcioletniemu gościowi, jego rodzicom i siostrom (wszyscy glutenowi). Egzotyczny był tylko spód. Dodatki pozostały tradycyjne, choć w wersji gluten free: ser, salami, parówki i warzywa.
– 220 g bezglutenowej mąki chlebowej lub uniwersalnej;
– 60 g bezglutenowej mąki dyniowej (np. Szarłat);
– 20 g bezglutenowej mąki żołędziowej (Dary Natury);
– 20 g świeżych drożdży lub 6 g suszonych;
– szklanka letniej wody;
– 2 łyżki oleju;
– sól, cukier;
– ulubione przyprawy: oregano, tymianek, bazylia, czosnek;
– ulubione dodatki bez glutenu, np.: ser żółty lub mozarella, bezglutenowa salami (np. Żywiec), parówka (np. Konspol, Drobimex) oraz warzywa: cebula, papryka, oliwki;
Mąki przesiałam, dodałam oregano i bazylię, szczyptę soli i cukru. Drożdże rozpuściłam w szklance letniej wody. Wlałam do miski z mąkami. Wymieszałam łyżką, dodałam olej i ponownie wyrobiłam ciasto. Odstawiłam w ciepłe miejsce na około 15-20 minut, by podwoiło objętość.
W tym czasie koncentrat pomidorowy wymieszałam z oliwą i wyciśniętym czosnkiem, z przyprawami. Piekarnik nastawiłam na 180 stopni C. Starłam ser, pokroiłam wędliny i warzywa. Gdy ciasto podrosło, zagniotłam je i podzieliłam na części. Ułożyłam na posmarowanych olejem blaszkach do pizzy, uformowałam placki. Posmarowałam je pomidorami i dekorowałam dodatkami.
Pizzę piekłam około 20 minut. Może nie wyrosła tak bardzo, jak pizza przygotowana wyłącznie z białej mąki. Ale jej smak…. Czuliśmy się trochę jak dziki w lesie, buszujące pod dębem ;).
Pizzę dyniowo – żołędziową zajadali ze smakiem wszyscy domownicy, a także goszczący u nas glutenowy, pięcioletni Adaś. W ramach eksperymentu przekazaliśmy też jej fragment rodzicom i siostrom Adasia.
– Początkowo nie przekonywał ich kolor, niespotykany jak na pizzę – relacjonowała potem mama Adasia. – Ale jak już spróbowali, to szybko zniknęła ze stołu…
To tylko kolejne potwierdzenie, że bezglutenowe jedzenie jest smaczne nawet dla tych, którzy nie muszą jeść bez glutenu. Kto się zgadza?