Blog

Bezglutenowa mama codziennie szykuje prowiant do przedszkola

06/06/2014

Bezglutenowa mama codziennie szykuje prowiant do przedszkola

06/06/2014

Drukuj
UDOSTĘPNIJ

przedszkole 04.06Większość przedszkoli w Polsce jest zupełnie nieprzygotowana do żywienia bezglutenowych przedszkolaków. Wiem to od 2010 r., odkąd u naszej Zosi wykryto celiakię. Wtedy w naszej rodzinie zaczęło się „pudełkowanie” – codzienne zanoszenie do przedszkola pudła z mniejszymi pudełeczkami, słoiczkami, woreczkami… Przedszkole to zupełnie nowa epoka w życiu każdej bezglutenowej rodziny. Ale nie bójcie się tego. My właśnie przerabiamy ten etap od nowa, tym razem z Antkiem.

 

 

 

przedszkole 26.05W 2010 r. mieliśmy szczęście: gdy wykryto u Zosi celiakię, już była przedszkolakiem. Po rozmowie z panią dyrektor zapadła decyzja: – My rodzice, będziemy przynosić rano do przedszkola całodzienne wyżywienie. Przedszkole zapewni ziemniaki, czarną herbatę bez aromatów, kompoty, wodę i owoce w stanie naturalnym.

Szefowa kuchni obawiała się, że logistycznie nie zawsze opanuje odgrzewania kotlecika, kaszy, warzyw i zupki.

 

 

 

przedszkole poniedzialek 2.06 Na takie nagłe sytuacje kupię mikrofalówkę – postanowiłam. W Auchan w Poznaniu znalazłam najtańszy, najzwyklejszy model i przytaszczyłam pudło do przedszkolnej kuchni. Zależało mi, by Zosia została w tym przedszkolu. Nie byłam roszczeniowa i nie oczekiwałam, że to przedszkole musi załatwić jakiś sprzęt. Przez pierwsze tygodnie przedszkolnego prowiantowania byłam kompletnie niezorganizowana…

 

 

 

przedszkole wtorek 3.06Trudno było pogodzić nienormowany czas pracy zawodowej z karmieniem Zosi-niejadka, z opieką nad dwójką dzieci (Zosia miała 3,5 roku, Antek roczek), z obowiązkami domowymi i z gotowaniem oraz szykowaniem całodziennego wyżywienia na następny dzień.

Wiedziałam, że Zosia z kilkumiesięcznego jadania w przedszkolu ma już ulubione dania. Zdecydowałam więc, że będę jej gotować te same potrawy, które przedszkole serwuje dzieciom, tyle że w wersji gluten free.

 

 

 

przedszkole jadłospisJak to robiliśmy w praktyce? Dostawałam przedszkolny jadłospis na cały tydzień i na każdy dzień przygotowywałam Zosi te same, ale bezglutenowe posiłki. Gdy nie lubiła żurku czy jajka w majonezie, zastępowałyśmy te dania czymś, na co miała ochotę.  Często bywało, że do późnej nocy jednocześnie pisałam teksty na komputerze, gotowałam zupę i smażyłam lub piekłam kotlety, parowałam kaszę lub gotowałam makaron, a w piekarniku piekłam serniczki lub ciasto drożdżowe, a jeszcze pilnowałam, by chleb zbytnio nie urósł. Zdarzało się, że popołudniu zapomniałam kupić mięso na kotlety. Gdy więc o siódmej rano otworzyli mięsny w Netto, Daniel biegł po pierś drobiową lub kawałek wieprzowiny.

 

 

 

przedszkole6.06.2014Tymczasem ja już od godziny 6 porcjowałam wystudzone przez noc dania, wkładałam je do pojemniczków, zamykałam, opisywałam na karteczkach, przyklejałam taśmą i wkładałam do dużego pudła.  Bywało i tak, że dopiero wieczorem lub w nocy wracałam z pracy i wtedy gotowanie zostawiałam na 5 lub 6 rano. Zosia wówczas maszerowała do przedszkola z samym śniadaniem, a Daniel lub ja po dwóch godzinach dowoziliśmy do przedszkola pozostałe bezglutenowe posiłki. Dlatego tak ważne jest, by przedszkole, do którego chodzi bezglutenowe dziecko, było blisko domu lub pracy rodzica.

 

 

 

przedszkole czwartek 29.05.2014Po kilku miesiącach miałam kryzys: – Nie dam rady codziennie gotować i zupy, i drugiego dania, a jednocześnie budyniu lub kisielu, piec bułek lub drożdżówek…. Nie dam rady, wysiadam…

Poszłam porozmawiać z panią dyrektor o jakiejś reformie. Zaproponowała, bym przyprowadzała Zosię tylko na pięć godzin, a przed obiadem zabierała ją do domu. Nie, to było nierealne, przecież oboje pracujemy! Ustaliłyśmy więc, że Zosia będzie jadła te zupy, które kuchnia gotuje naturalnie bezglutenowo. Uff, chociaż takie ułatwienie.

 

 

 

makarony san mills1Zaniosłam też do przedszkolnej kuchni bezglutenowe półprodukty w słoiczkach, tak na wszelki wypadek: bezglutenowy makaron, bezglutenową bułkę tartą,  bezglutenowy kisiel i budyń, a także szczelnie zamknięte opakowanie bezglutenowego chleba i trochę małych opakowań słodyczy. Poprosiłam szefową kuchni, by trzymała te produkty w szafce, w której nie ma produktów glutenowych.

Fakt, wszystko się przydało: średnio raz w miesiącu, gdy musiałam wcześnie rano jechać w teren, przedszkole smażyło Zosi kotleta ze swojego mięsa (na osobnej patelni). Czasem nie zdążyłam ugotować jej rano makaronu – wtedy też z pomocą przychodziła kuchnia. A ja byłam spokojna, że bezpiecznie nakarmią naszego bezglutenowego przedszkolaka.

 

 

 

watrobka z jablkami (8)Moment buntu nadszedł w chwili, gdy z internetu wydrukowałam zalecenia dla osób, które mają kontakt z żywieniem osób na diecie bezglutenowej. Instrukcja zalecała m. in. mycie rąk po dotykaniu glutenu, a przed dotykaniem jedzenia bezglutenowego, mieszanie potraw bezglutenowch osobną łyżką itp.

Zostałam wezwana na rozmowę do pani dyrektor. Znowu usłyszałam propozycję, by Zosia chodziła tylko na pięciogodzinne zajęcia, bo kuchnia takich wymagań nie jest w stanie spełnić…

 

 

 

warsztaty Wroclaw III 2014 (7)To jest placówka żywienia zbiorowego. Mimo naszych wielkich chęci, nie ma możliwości, by wydelegować osobnego pracownika wyłącznie do przygotowywania i podawania bezglutenowych dań – usłyszałam od pani dyrektor. – Nie możemy zagwarantować, że kucharka albo kelnerka zdoła umyć ręce przed każdorazowym sięgnięciem po bezglutenową kanapkę dla Zosi… Mieszanie makaronu osobną łyżką, osobna patelnia – to jest zrozumiałe i wykonalne. Ale to mycie rąk….

 

 

 

przedszkole 5.06Musiałam trochę odpuścić, załagodzić. Doszłyśmy do porozumienia, przekonane o dobrej woli obu stron.   „Pudełkowaliśmy” w 2010 r., w 2011 r, a w 2012 r.  do tego samego przedszkola zaczął chodzić Antek. Również był na diecie bezglutenowej, więc ilość noszonego jedzenia znacznie się powiększyła. W 2013 r. Zosia poszła do szkoły, a Antek przeszedł na prowokację – w przedszkolu miał jeść zwyczajnie glutenowo. Odetchnęłam.

 

 

 

 

piknik bezglutenowy (83)Sielanka trwała prawie rok. W tym czasie badania przeciwciał wyszły ujemne (choć to jeszcze o niczym nie świadczy na 100%). Ale jakieś dwa tygodnie temu lekarka z Poznania, zaniepokojona częstymi bólami brzucha, zaleciła krótki powrót do diety bezglutenowej. Podejrzewa, że Antek może mieć uczulenie na gluten. Chcąc nie chcąc wróciliśmy do pudełkowania. I tu sa dwie wiadomości: zła i dobra. Dobra jest taka, że pani woźna z Antka grupy ma męża chorego na celiakię. A zła? Antek czuje się bardzo pokrzywdzony zmianą diety. Ale o tym jutro lub pojutrze…

 

KOMENTARZE

Co nowego?

Instagram

Bądź na bieżąco

Newsletter

Zapisz się