W Intermarche w Lesznie znalazłam bezglutenową granolę Sam Mills. Choć jej skład jest faktycznie gluten free, a na opakowaniu widnieje międzynarodowy przekreślony kłos, nie kupiłam tego produktu. Za dużo tam cukru, mąki i dodatkowych składników. A przecież granola to tylko mieszanina płatków zbożowych, suszonych owoców, miodu i orzechów! W kuchni wyczarowałam więc domową, bezglutenową granolę, ale zapracowanym podpowiadam: można kupić gotową.
W Intermarche, na stoisku z płatkami, znalazłam cztery rodzaje granoli Sam Mills: każda o innym smaku. Opakowanie o wadze 340 g kosztuje 14,50 zł. Jak dla mnie drogo.
Tym bardziej, że Sam Mills przyzwyczaił mnie do tanich, bezglutenowych makaronów po 4-5 zł za pół kilo :). Obejrzałam jednak dokładnie etykiety. No niestety, i tutaj pełne rozczarowanie…. Oczywiście nie oczekiwałam składników ekologicznych, ale zniechęciła mnie ilość dodatków.
W produkcie najwięcej jest, po gryce i kaszy jaglanej – cukru, mąki ryżowej i olejów! Orzechów laskowych tylko 5%, migdałów 4 %, kokosa 3%. W tejże granoli są aż trzy rodzaje mąk: ryżowa, sojowa i ziemniaczana! Znajdziemy też sól oraz palmitynian askorbylu i lecytynę sojową.
A co powinno być w granoli, według jej wynalazcy? Płatki zbożowe, suszone owoce, miód, orzechy…
Rozumiem, że dziś trudno masowo produkować żywność z samych naturalnych składników. Potrzebne są jakieś utrwalacze itp. Ale po co ładować do granoli tyle mąki? Tyle cukru?
My, celiacy, jesteśmy jeszcze bardziej pokrzywdzeni: nie dość, że w gotowym produkcie otrzymujemy chemię, to musimy za nią płacić kilka razy drożej… To ja dziękuję. Wracam do domu, wyjmuję płatki, owoce, nasiona, miód i piekę granolę sama ;)
Oto przepis na domową bezglutenową granolę:
https://bezglutenowamama.pl/domowa-bezglutenowa-granola/
KOMENTARZE