Jeszcze nigdy w historii bezglutenowe serca nie biły tak mocno dla naszych sąsiadów z celiakią z Ukrainy. Od napaści rosyjskiej 24 lutego 2022 r. przekazaliśmy tony żywności ukraińskim celiakom, często ratując ich od śmierci głodowej w XXI wieku.
Kilkadziesiąt ukraińskich rodzin z celiakią skorzystało z gościny w polskich domach bezglutenowych, wiele z nich usamodzielniło się i mieszka w naszym kraju. To sytuacja bez precedensu.
Zobaczcie, jak wyglądała bezglutenowa pomoc Ukrainie od lutego 2022 r. Pomagali wszyscy: od kilkulatków po seniorów, od dużych producentów poprzez rzemieślnicze piekarnie.
Pamiętacie to wzruszenie, towarzyszące każdej zbiórce, wpłacie, akcji? Tak bardzo zjednoczyliśmy się wtedy z naszymi sąsiadami.
Poniżej zobaczcie zestawienie niektórych działań Bezglutenowej Mamy (wszystkich nie sposób opisać), a były one możliwe dzięki ogromnemu wsparciu producentów oraz Was, czytelników portalu, Facebooka, Instagrama.
Bezglutenową pomoc niosły również inne organizacje, w tym firma cateringowa - każdy pomagał, jak tylko potrafił. Bo na jedzenie czekały tysiące dzieci na diecie bezglutenowej, od Lwowa, przez Tarnopol i Kijów, nie mówiąc o odciętym od świata wschodzie Ukrainy.
Od wybuchu wojny w Ukrainie 24 lutego 2022 r. w stronę polskiej granicy ruszyły setki tysięcy uchodźców, wśród nich rodziny na diecie bezglutenowej.
Polscy celiacy natychmiast otworzyli serca, wysyłali żywność bezglutenową na granicę, ale... w pierwszych dniach wojennego chaosu nikt jej nie segregował. Z pomysłem konkretnej i celowanej pomocy w punktach recepcyjnych wyszła Agnieszka Niedźwiedzka z Warszawy.
Działaliśmy w komplecie: Agnieszka, sklep Jedzbezglutenu.pl i Bezglutenowa Mama. Pomysł był genialny: do wytypowanych punktów recepcyjnych trafiały pakiety z podstawowymi produktami bezglutenowymi (chleb, bułki, ciastka), które kupowali czytelnicy mojego portalu, a sklep wysyłał do koordynatorów na granicy. Dzięki temu żywność gluten-free trafiała do uchodźców na diecie bezglutenowej.
Zestawy żywności bezglutenowej, oznaczone w języku ukraińskim, zawiozłam również do punktów recepcyjnych w Poznaniu i we Wrocławiu, a moi czytelnicy zaopatrywali dworzec centralny w stolicy.
W pierwszych tygodniach wojny nikt nie liczył czasu, sił i pieniędzy, wszyscy chcieli pomagać całym sercem.
W pierwszych dniach wojny do Polski dotarło z Ukrainy ponad 2 tysiące podopiecznych domów dziecka i ośrodków rehabilitacyjnych. Wyjazd do Polski uratował im życie. Pierwszym przystankiem był dziecięcy punkt recepcyjny w Stalowej Woli. Jola, jedna z miejskich urzędniczek i mama dziecka z celiakią zauważyła, że docierają tam dzieci na diecie bezglutenowej. Nie było dla nich chleba, gotowych dań, owsianek, słodyczy i przekąsek. Nic.
Jola dała znać Bezglutenowej Mamie i wspólnie z bardzo zaangażowaną załogą sklepu Jedzbezglutenu.pl ogłosiliśmy akcję: kup pakiet dla dzieci z Ukrainy. Moi czytelnicy płacili za pakiety, a sklep wysyłał je do Stalowej Woli, a tam towarem zarządzała Jola i inne urzędniczki. Znów udało się zorganizować konkretną, celowaną pomoc. To zadziałało na medal, już żadne ukraińskie dziecko na diecie bezglutenowej nie czuło się dyskryminowane.
Skontaktowałam się z wieloma innymi ośrodkami, które przyjęły podopiecznych domów dziecka. Paczki z żywnością bezglutenową, bezmleczną czy niskobiałkową (PKU - dla dzieci z fenyloketonurią) trafiały m. in. do Ustronia, Łodzi, Rzeszowa - przy paczkomacie byłam kilka razy dziennie.
Wszyscy wiedzieliśmy, że w ogarniętej wojną Ukrainie nie działają sklepy, więc dzieci i dorośli na diecie bezglutenowej nie mają co jeść. Początkowo nie mogli też liczyć na żywność bezglutenową w lokalnych centrach pomocy. Dlatego kluczowe było zorganizowanie bezglutenowego konwoju humanitarnego do Ukrainy z pieczywem, płatkami, kaszkami, konserwami, ciastkami.
Producenci szybko odpowiedzieli na apel i dostarczyli ponad tonę produktów do studia Bezglutenowej Mamy.
Iryna z Katowic, mama mojego kolonisty, poprzez komunikator Viber znalazła w Ukrainie Tanyę - bezglutenową mamę, gotową przyjąć i dystrybuować dary. Ale jak dostarczyć tonę żywności do jej domu, do miasta Stryj koło Lwowa, gdy wokół wybuchają bomby? Ela z pensjonatu Moje Tatry skontaktowała mnie z przedsiębiorcą z Zakopanego, który w tym samym czasie organizował duży transport, właśnie do samorządowców w Stryju!
Wydrukowaliśmy kilkadziesiąt naklejek z adresem i numerem telefony Tanyi, oznaczony został każdy bezcenny karton. Pojechałam z moim mężem do Zakopanego, by tam przekazać i zafoliować kartony. Część towaru czekała już w pensjonacie Moje Tatry, skąd bliżej jest do Zakopanego.
Wszystko zadziałało na medal, choć bezglutenowy towar dotarł do Tanyi dopiero ponad tydzień później. Byliśmy tacy szczęśliwi, że się udało!
Naszemu konwojowi do Ukrainy kibicowała cała bezglutenowa Polska! Zobacz to niżej, na Facebooku.
Gdy po 10 marca 2022 r. bezglutenowy konwój humanitarny dotarł z urzędu miasta w Stryju do domy Tanyi, cała jej rodzina i przyjaciele zaangażowali się w wysyłkę paczek do bezglutenowych rodzin. Tanya miała z nimi kontakt, bo dała ogłoszenie na grupce dla bezglutenowych mam i otrzymała zwrotne ankiety z adresami i zapotrzebowaniem na konkretne produkty.
Dostępność produktów bezglutenowych w Ukrainie jeszcze przed wojną była znikoma. Wybuch wojny w praktyce uniemożliwił żywienie dzieci z celiakią.
- Pomagam, bo rozumiem, jak ciężko jest, gdy nie można niczego kupić dziecku! A nasze sklepy są puste! Tam nic nie ma - pisała do mnie w marcu Tanya, która od kilku lat prowadzi internetową piekarnię bezglutenową, więc nie jest anonimowa w tym środowisku.
Mordercza praca trwała ponad 3 tygodnie, rodzina pracowała dniem i nocą, wiedząc, jak bardzo dzieci na diecie bezglutenowej czekają na jedzenie. Rodziny odbierały przesyłki na poczcie, płacąc tylko za dostawę około 10 zł. Bochenek chleba, paczka ciastek, płatki śniadaniowe potrafiły wywołać łzy u dzieci...
Arisza i Kira (na zdjęciach obok i powyżej) od wybuchu wojny mieszkają z mamą Liliją u babci, po zachodniej stronie Dniepru. Obie dziewczynki mają celiakię i otrzymały paczkę od Tanyi. Lilija tego samego dnia znalazła mnie na Facebooku i napisała:
- Moje córki chciały spać z chlebem, całowały go, przytulały i mówiły: "jaki on jest piękny" i przez cały dzień prosiły o robienie im zdjęć, gdy jedzą chleb.
Polskie mamy bezglutenowe: czy Wasze dzieci całowały kiedyś chleb bezglutenowy? I teraz wyobraźcie sobie kilkadziesiąt tysięcy dzieci w Ukrainie, które jedzą cztery razy dziennie ryż i marzą o chlebie. Serce pęka, sami to pisaliście (patrz niżej).
W podobnym czasie do Ukrainy dotarły też bezglutenowe konwoje humanitarne od innych organizacji z Polski, z Czech i całej Europy. To była w skali świata bezprecedensowa pomoc bezglutenowa. Producenci żywności stanęli na wysokości zadania i podzielili się, czym mogli. My, wolontariusze po obu stronach granicy, daliśmy swój czas, pracę, często również pieniądze. Dla nas wszystkich to było oczywiste i naturalne.
Podobnie jak naturalne było przyjęcie bezglutenowych rodzin pod swój dach. Pośredniczyłam w lokacji kilkunastu rodzin, a chętnych do ugoszczenia uchodźców było więcej, niż potrzebujących! Polskie mamy bezglutenowe oferowały m. in. ogrzewany domek letniskowy, pokój lub całe urządzone poddasze, łącznie z aneksem kuchennym (na zdjęciu poniżej zaadaptowane poddasze bezglutenowego domu czekającego na uchodźców pod Wrocławiem).
Jedną z pierwszych, ukraińskich rodzin na diecie bezglutenowej, które dotarły do Polski po napaści Rosji, była Yana z mężem i trójką dzieci (na zdjęciu). Na kilka dni zamieszkali w Kielcach. Natychmiast zaopiekowały się nimi miejscowe mamy, które dostarczały m. in. ciepłe obiady. Na moją prośbę piekarnia Putka Bez Glutenu i sklep internetowy Friendlyfoodshop.pl zaopatrzyły rodzinę w najpotrzebniejsze produkty.
Obecnie Yana mieszka z rodziną w Holandii, mają z mężem pracę, a dzieci chodzą do szkoły, integrują się z lokalną społecznością. Jesteśmy w stałym kontakcie. Niedawno w gazecie holenderskiego stowarzyszenia bezglutenowego opublikowano ich historię. W artykule jest wiele ciepłych słów pod naszym adresem.
Spytacie: jak to możliwe, że z Ukrainy mogła wyjechać cała rodzina, łącznie z tatą w wieku poborowym? Otóż prawo zezwala na wyjazd ojca wtedy, gdy w rodzinie jest dziecko z niepełnosprawnością, np. z celiakią.
Dobrą wróżką dla ukraińskich rodzin bezglutenowych była Olha. Przed wojną często bywała w Polsce i prowadziła w Ukrainie malutki sklep internetowy z żywnością bezglutenową. Po 24 lutego schroniła się z córeczkami w Polsce, a ukraińskie mamy słały jej prośby o pomoc. To właśnie za pośrednictwem Olgi trafiały do mnie mamy szukające schronienia w Polsce, w bezglutenowych domach. Moim zadaniem było kojarzenie obu stron i wsparcie produktowe na początek pobytu w Polsce.
Jest jedna wzruszająca historia ze wschodu Polski. Ilona zaoferowała swój ogrzewany domek letniskowy na wsi, wyposażyła go w bezglutenowe produkty. Wspólnie z Olhą skierowałyśmy tam dwie dorosłe siostry i dzieci jednej z nich, będące na diecie.
Panie mieszkały już w tymczasowym hoteliku po polskiej stronie i w umówionym terminie pojechali po nie mąż i brat Ilony, dwoma samochodami (kilkaset km drogi). Jedna z sióstr wystraszyła się, znając historie o porwaniach uchodźców w Polsce.
Dopiero pomoc miejscowej policji i fakt, że sam mąż Ilony jest policjantem, doprowadziła do szczęśliwego finału i siostry z dziećmi zgodziły się na podróż. Zostały otoczone wszechstronną opieką.
Kolejną formą pomocy były spersonalizowane, drogie paczki dla dzieci z celiakią i z dodatkowymi chorobami, w tym z fenyloketonurią. Takie paczki były potrzebne zarówno rodzinom, które schroniły się w Polsce, jaki i tym, które zostały w bombardowanej Ukrainie.
Przykład: kilkuletni Wołodia z Tarnopola oprócz poważnej choroby genetycznej i ruchowej niepełnosprawności ma również celiakię raz wybiórczość pokarmową i trudności z połykaniem. Dwie zaprzyjaźnione lekarki z Bydgoszczy (jedna z nich - Daria, to mama dziecka z celiakią) przygotowały dla chłopca wszystko, o co prosiła jego mama, a do kartonu zapakowały też zabawkę i zwykłe smakołyki dla zdrowej siostrzyczki Wołodii.
W jaki sposób takie paczki trafiały z Polski do konkretnej rodziny w Ukrainie? To jest osobna historia ...
Od początku wojny akcję pomocy dzieciom na diecie bezglutenowej prowadziła warszawska firma DGES Catering (w ofercie m. in. catering bezglutenowy). Akcja był perfekcyjnie zorganizowana!
Mieszkańcy Warszawy i ludzie z całej Polski dostarczali paczki z żywnością pod adres DGES. Tam produkty były pakowane w zbiorcze kartony, oklejane napisem "BEZGLUTENOWA POMOC HUMANITARNA" i przekazywane ukraińskim kierowcom autobusów międzynarodowych kursujących z Warszawy do kilku miast w Ukrainie. Transport był bezpłatny, grzecznościowy, ale organizator za każdym razem z własnej kieszeni dziękował im za pomoc.
Paczki odbierał w Ukrainie Andriej, mąż wspomnianej Olgi. W jego magazynach produkty były sortowane, pakowane dla konkretnych osób i oklejane adresami, które w systemie komputerowym generowała z Polski Olha. A skąd miała adresy ukraińskich mam bezglutenowych? Przecież to były jej dane klientki :)
Szczegóły tej doskonale zorganizowanej współpracy przeczytacie w osobnym artykule w portalu (link poniżej).
Niestety, z upływem tygodni pomoc przesyłana do DGES catering słabła, a kierowcy autobusów nie mogli oferować bezpłatnego transportu, gdyż w lukach bagażowych wozili już towar na handel. Akcja umarła śmiercią naturalną, ale pozostawiła po sobie wiele wzruszeń.
Paczka chleba bezglutenowego, bułek, ciastek i makaron nie mogły wystarczyć dziecku na długo, dlatego Stowarzyszenie Przyjaciół Bezglutenowej Mamy rozpoczęło zbiórkę pieniędzy na konto. Przekazaliście blisko 8 tys. zł i za te pieniądze kupiliśmy produkty umożliwiające samodzielne wypieki, nawet w trudnych warunkach wojennych.
Dzięki rabatom od producentów udało się kupić mixy do chleba, drożdże suszone, kaszę gryczaną, makarony, proszki do pieczenia, a także mieszanki do wypieku chleba bez drożdży (są w ofercie marki Pięć Przemian) i trochę słodyczy. Drugi konwój Bezglutenowej Mamy wyruszył spod Wrocławia do Ukrainy 2 kwietnia, z zaprzyjaźnionym ukraińskim kierowcą (na zdjęciu poniżej).
Konwój bezglutenowy - ponad 700 kg żywności - zgodziła się po raz drugi przyjąć Tanya ze Stryja. Znów wzięła na swoje barki ciężar komunikacji z mamami, zbierania zamówień na konkretne produkty, pakowania paczek oraz wysyłek.
Wyobrażacie sobie tę logistykę i zaangażowanie całej rodziny! W podziękowaniu za ten trud zaprosiłam Tanye wraz z trzema synami na specjalistyczne kolonie bezglutenowe w Kudowie-Zdroju. Chciałam, by choć na chwile odetchnęli od wojny i poznali bezglutenowe życie w Polsce. Wtedy spotkałyśmy się po raz pierwszy: dwie bezglutenowe mamy, z Polski i z Ukrainy.
Wracając do konwoju: ukraińskie mamy bezglutenowe otrzymały produkty do wypieku, ale również link z przepisem na bułki, przygotowanym w moim portalu w języku ukraińskim. Tanyi i mnie zależało, by miały gotowe narzędzia do samodzielnego wypieku.
Dla wielu mam było to ogromne wyzwanie, ale dostałam wiele zdjęć potwierdzających, że sprostały temu zadaniu na medal!
Tuz przed wysyłka drugiego konwoju wspólnie ze sklepem Jedzbezglutenu.pl ogłosiliśmy akcję zakupu kolejnych pakietów: dla ukraińskich mam bezglutenowych. Tym razem w zestawie znalazły się właśnie produkty do samodzielnych wypieków: mixy, proszki do pieczenia, cukier waniliowy, ale też bochenek chleba i słodkie przekąski dla dzieci.
I znów czytelniczki i czytelnicy mojego portalu kupowali pakiety, które sklep dostarczył do mojego magazynu. Odzew był niesamowity. Wszystkich nas poruszyła bowiem informacja, że mix B marki Schär jeszcze przed wojną kosztował w ukraińskich sklepach 40 zł (ceny windowali pośrednicy), a obecnie jest niedostępny...
Kartony z kupionymi pakietami trafiły z drugim konwojem do Stryja, a stamtąd - do bezglutenowych mam w całej Ukrainie. Nawet sobie nie wyobrażacie tej radości w bezglutenowych domach!
Z upływem miesięcy bezglutenowa pomoc dla Ukrainy stała się bardziej zorganizowana, zajęła się tym m. in. ONZ i agendy państwowe. W Ukrainie działa niemal nieprzerwanie poczta, a sklepy internetowe i stacjonarne oferują już produkty bezglutenowe. Sytuacja dzieci na diecie bezglutenowej nie jest już tak dramatyczna, jak zimą i wiosną 2022 r.
Ale wiele ukraińskich rodzin bezglutenowych zostało w Polsce, mam z nimi stały kontakt. To m. in. Julia z mężem i dziećmi (na zdjęciu obok) z Częstochowy, Irena spod Opola, Nadia z Bydgoszczy, Elena spod Poznania, Igor ze Swarzędza, Tatiana z Żagania.
Pomagamy sobie wzajemnie: dziewczyny tłumaczą mi różne rzeczy z j. ukraińskiego, proszą o ocenę etykiet produktów albo o wsparcie w sprawach przedszkolnych, z kolei ja im wysyłam zdjęcia bezpiecznych produktów, podrzucam przepisy, w razie potrzeby wysyłam leki, dermokosmetyki, odzież lub jedzenie, no i oczywiście zapraszam na bezglutenowe eventy (na zdjęciu: bezglutenowe Mikołajki 2022 w Lesznie).
Dzięki pomocy Moniki - mamy mojej kolonistki oraz drugiej lekarki - bezglutenowej mamy - poznanej w pensjonacie Moje Tatry, udało nam się w trybie pilnym skierować do poradni gastroenterologicznej dzieci Julii, które były niedożywione i osłabione. To są historie, których nie da się zapomnieć. Są udziałem każdego z nas, choć przecież wszyscy wolelibyśmy ich nie przeżywać ...
Była jeszcze jedna akcja, która spotkała się z ogromnym odzewem moich czytelniczek i czytelników. Chodziło o to, by do drugiego konwoju bezglutenowego dołączyć smakołyki dla ukraińskich dzieci z celiakią. Do projektu zaprosiłam markę Sano Gluten Free.
Producent przygotował w bardzo atrakcyjnych cenach pakiety składające się z mięciutkich bułeczek i chleba, gotowych do jedzenia od razu po otwarciu opakowania, a także z kruchych ciasteczek czekoladowych lub kokosowych.
Jeszcze raz podkreślę: ta gigantyczna pomoc była możliwa dzięki ogromnemu wsparciu producentów, sklepów czy piekarń oraz rodzin bezglutenowych, które natychmiast odpowiadały na apele i pomagały na dworcach kolejowych, w punktach recepcyjnych, w swoich domach czy robiąc przelewy i kupując pakiety.
Ten niespotykany wcześniej zryw jest naszym wspólnym doświadczeniem, nie ustawajmy w życzliwości i empatii dla naszych sąsiadów z Ukrainy. Tak naprawdę oni walczą w obronie całej Europy. Pomagajmy im, jak to tylko możliwe.
KOMENTARZE