Jedną z pierwszych, ukraińskich rodzin na diecie bezglutenowej, które dotarły do Polski po napaści Rosji, była Jana z mężem i trójką dzieci (na zdjęciu). Na kilkanaście dni zamieszkali w Kielcach, w jednym z hoteli. Natychmiast zaopiekowały się nimi miejscowe mamy bezglutenowe, które dostarczały m. in. ciepłe obiady. Z kolei piekarnia Putka Bez Glutenu i sklep internetowy Frendlyfoodshop.pl zaopatrzyły rodzinę w najpotrzebniejsze produkty. Jaki jest dalszy los ukraińskich dzieci z celiakią i ich rodziców? Posłuchajcie ….
Już w pierwszych dniach po napadzie Rosji na Ukrainę do Polski dotarła pięcioosobowa rodzina ukraińska, w której troje dzieci jest na diecie bezglutenowej. Zamieszkali w jednym z hoteli w Kielcach. Ich historię opowiedziała mi inna ukraińska bezglutenowa mama, która od niespełna roku mieszka na Śląsku i telefonicznie „opiekowała” się Janą, jej mężem i dziećmi. Okazało się, że hotel ma kłopot z zapewnieniem diety bezglutenowej: u jednego z dzieci pojawiły sie bóle brzucha i biegunka.
Natychmiast uruchomiłam pomoc: piekarnia Putka Bez Glutenu wysłała im olbrzymi karton produktów (pieczywo, słodkości, przekąski), a zaprzyjaźniony sklep internetowy Friendlyfoodshop.pl wysłał mega zestaw produktów na śniadanie, obiad i kolację, a także łakocie. Potrzebne były m. in. makarony, pieczywo, pasztety, dżemy, ciastka, przekąski, gorące kubki, kisiele itp. To, co wysłały dziewczyny z piekarnii Putka Bez Glutenu i Iza z Friendly Food Shop, roztopiło serca gości z Ukrainy.
„Bardzo dziękujemy za wspieranie naszej rodziny produktów bezglutenowych w trudnych czasach. Dzieci są bardzo szczęśliwe. Pizza, pączki to miłość. Z poważaniem, rodzina Semenenko.” – napisała Jana.
Gdy tylko Jana z mężem i dziećmi zamieszkali w Kielcach, opieką otoczyły ich polskie bezglutenowe mamy z tego miasta. Wiem, że dostarczały im żywność, a także gotowe obiady bezglutenowe. Jedna z mam szykowała schabowe, inna – zupę. Wymieniały się codziennie, były z Janą w kontakcie telefonicznym. Mogła liczyć na każdą pomoc z ich strony. Oczywiście gdy tylko otrzymała produkty z Putki i ze sklepu Friendly Food, zaczęła gotować posiłki.
Jana od początku nie ukrywała, że planuje wyjechać z Kielc, a nawet z Polski. Gorąco jej kibicowałam, bo wiedziałam, że w Polsce długo jeszcze nie uda się zorganizować systemowej pomocy dla uchodźców z Ukrainy. Podejrzewałam, że w krajach Europy Zachodniej otrzymają bardziej profesjonalną pomoc. Dlatego ucieszyłam się na wieść, że od kilku dni cała rodzina jest już w Berlinie i gorąco nas pozdrawia. Życzę im wiele szczęścia i szybkiego powrotu do wolnej Ukrainy.
Pamiętacie ten moment, gdy kilkadziesiąt polskich rodzin bezglutenowych stało w gotowości niemal przez całą dobę, by nieść pomoc ukraińskim uchodźcom z celiakią? Jednak w pierwszych dniach od ataku Rosji na Ukrainę, w wojennym chaosie, trudno było odnaleźć takie rodziny i ukraińskie dzieci na diecie bezglutenowej – to zrozumiałe. W emailach, na Instagramie czy fejsbuku dopytywaliście: jak można pomóc, gdzie dostarczyć jedzenie bezglutenowe, czy wysłać żywność na granicę albo d Ukrainy, co robić? Pisałam wtedy: czekać, bo pomoc będzie potrzebne przez wiele miesięcy – WOJNA W UKRAINIE JAK SKUTECZNIE POMÓC RODZINOM BEZ GLUTENU.
Potem, z dnia na dzień, spływało do nas więcej informacji, udało się stworzyć pomocową grupkę na fejsbuku, instagramerki (muchnia_alergika i Bezglutenowa Mama) zorganizowały bezglutenowe konwoje z żywnością gluten-free, przepływ informacji umożliwił sensowne działania, kilkanaście rodzin zaprosiło pod swój dach ukraińskich gości z celiakią, Stowarzyszenie Przyjaciół Bezglutenowej Mamy uruchomiło zbiórkę pieniędzy na konto 68 1600 1462 1812 9900 7000 0001 z dopiskiem „UKRAINA„, sklep Jedzbezglutenu.pl uruchomił cykl PAKIETÓW DLA UCHODŹCÓW Z CELIAKIĄ (co kilka dni uruchamiane są nowe pakiety dla różnych grup, wysyłane są w różne miejsca, w zależności od potrzeb), moje stowarzyszenie objęło również opieką ukraińskie dzieci z celiakia, która znalazły schronienie w naszych placówkach i rodzinach zastępczych. Te działania cały czas są rozszerzane, nawet trudno mi wszystkie wymienić, bo codziennie tyle się dzieje… Dziękuję Wam za wszystko, bo kolejny raz przekonuję się, że bezglutenowe mamy i tatowie mają złote serca.
KOMENTARZE