Kawa żołędziówka to nie żaden wymysł marketingowy, ale pożywny i prozdrowotny napój znany już naszym przodkom. Likwiduje zaburzenia układu pokarmowego i wzmacnia układ trawienny (ważne przy celiakii).
Żołędziówkę sprawdzonej firmy możemy podawać dorosłym i dzieciom na diecie bezglutenowej, na przykład zamiast inki. Niejadki jednak niech trzymają się od niej z daleka. Bo… likwiduje uczucie głodu!
Zdobyłam żołędziówkę z firmy Dary Natury. Skład jest interesujący: prażone żołędzie (95%), kardamon, imbir, cynamon i goździki. Żołędziówka wyglądem przypomina inkę lub cykorię, ale z uwagi na dodatki pachnie bardzo korzennie.
– Dobra dobra, ale czy jest bezglutenowa? – zastanowiłam się, zerkając na stronę internetową producenta. – Przecież produkują tam również kawę zbożowo-ziołową, orkiszową…
Rano napisałam więc e-maila do producenta. Dwie godziny później dostałam odpowiedź:
– Mamy w ofercie kawę orkiszową oraz kawę ziołowo – zbożową, ale są one pakowane oddzielnie. Kawa żołędziówka jest bezglutenowa – mamy badania
potwierdzające brak glutenu w tym produkcie – zapewniła mnie Mariola Kowalczuk z firmy
Dary Natury.
Ponieważ firma była obecna na targach Gluten Free Expo, wiem, można jej zaufać. – Piję – postanowiłam i dziś rano zagotowałam przed śniadaniem żołędziówkę.
Kopiastą łyżeczkę kawy wsypałam do garnuszka i zalałam szklanką wody. Od momentu zagotowania, trzymałam kawę na gazie przez 3 minuty. Gdy chwilę odstała, przecedziłam ją przez sitko. Pierwszy łyk, drugi… smak nie był imponujący, więc do części żołędziówki dodałam mleka ryżowego i pół łyżeczki miodu. – Tak, to już lepsze – oceniłam, ale eksperymentowałam dalej. Do pozostałej kawy dodałam tym razem mleka bezlaktozowego oraz miodu. – O, jest super! – i wypiłam do dna.
„Kawa z żołędzi jest napojem prozdrowotnym – napisał producent na opakowaniu. – Nie zawiera kofeiny ani żadnych innych alkaloidów. Jest napojem wzmacniającym, daje uczucie sytości, wzmacnia żołądek, wątrobę i śledzionę. Reguluje pracę całego układu pokarmowego. Polecana jest do picia jako napój ogólnie wzmacniający i energetyzujący. Zalecana jest przy kuracjach odchudzających, gdyż pita na czczo likwiduje uczucie głodu.”
Nic dodać, nic ująć… Czy czułam po tej kawie głód? Pół godziny po wypiciu zjadłam porcję brązowego ryżu z jabłkami, śliwkami, cynamonem i imbirem. Tym razem nie zmieściłam całej miseczki…. nie dałam rady! A więc działa. Niedobra informacja jest taka, że żołędziówki nie podam Zosi. Przestałaby bowiem w ogóle jeść!
KOMENTARZE