Niektórzy się dziwią, że w przepisach podkreślam: orzechy bezglutenowe lub migdały bez glutenu. Po co, skoro bakalie są bezglutenowe z natury, nie ma w nich pszenicy, jęczmienia ani żyta. Racja, ale przecież orzechy, migdały, rodzynki, suszone śliwki i wszelkie inne bakalie są często pakowane w tych samach halach, w których pyli się mąka pszenna lub „fruwa” kaszka manna. To wystarczy, by takie produkty były zabronione w diecie bezglutenowej.
Producenci nie mają obowiązku informowania o możliwych zanieczyszczeniach alergenami KLIK, dlatego nie zawsze poznamy ten sekret Owszem, duże firmy, jak Kresto, Bakalland czy Helio informują o potencjalnej obecności glutenu, orzechów czy sezamu ( i innych alergenów). Wielu wytwórców nadal tego nie czyni.
Dlatego w przepisach podkreślam, że do przygotowania potrawy dla osoby z celiakią trzeba użyć bakalii bezglutenowych. Mogą to być zwykłe orzechy czy suszone owoce z marketu (bez glutenu), ale uwaga, one są często siarkowane. Jeśli macie możliwość, wybierajcie te bez konserwantów. Osobiście uwielbiam dwie marki bezglutenowe, specjalizujące się w bakaliach: to Pięć Przemian i Denver Food, który niedawno uruchomił firmowy sklep internetowy: Sklep.denverfood.pl
Blog
