Gdy na działce krzaczki uginają się od owoców, serce Bezglutenowej Mamy bije bardzo szybko… Tak było z czerwonymi porzeczkami. Ledwie je dojrzałam wśród zielonych liści, w myślach pojawił się ten właśnie bezglutenowy, piętrowy tort. Pełen kolorów i smaków lata, a jednocześnie zdrowy, nieco intrygujący…. No bo każdy od razu się zastanawia, skąd ten zielony kolor, prawda? Słuchajcie, to naprawdę szybki przepis.
CIASTO:
– paczka 450 g mrożonego, mielonego szpinaku bez śladowych ilości glutenu (nie brykiet);
– 1 i 1/3 szklanki cukru;
– 3 jajka
– 1 i 1/3 szklanki oleju;
– 2 szklanki uniwersalnej mąki bezglutenowej lub bezglutenowej mąki do ciast (*);
– 2 łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia;
NADZIENIE:
– 500 g śmietanki kremówki dobrze schłodzonej;
– 13 g żelatyny bez śladowych ilości glutenu rozpuszczonej w 40 ml zimnej wody;
– miseczka czerwonych porzeczek;
– około 100 g cukru pudru bez śladowych ilości glutenu;
Blachę z piekarnika (tę dużą) wyłożyłam papierem do pieczenia. Rozmroziłam szpinak i odsączyłam go z wody – odcisnęłam porządnie na sicie. Piekarnik nagrzałam do 180 stopni C. Zmiksowałam jajka z cukrem, wlałam powoli olej dalej mieszając. Wsypałam mąkę z proszkiem do pieczenia. Po połączeniu całej masy dodałam szpinak i delikatnie wymieszałam ciasto łyżką.
Wlałam masę na blachę, wygładziłam powierzchnię i piekłam około 20 minut, do „suchego patyczka”. Jeśli wierzch zbytnio się przypieka, przykryj go folią.
Upieczony spód zdjęłam z papierem z blachy i położyłam na metalowej kratce, by odparował i ostygł. Żelatynę rozpuściłam w zimnej wodzie. Śmietankę ubiłam na sztywno, pod koniec dodając cukier puder. Żelatynę rozpuściłam w kąpieli wodnej.
Dodałam do niej łyżeczkę ubitej śmietany i energicznie wymieszałam. Ubijając śmietanę mikserem na wolnych obrotach wlałam rozpuszczoną żelatynę. Wymieszałam delikatnie składniki.
Dodałam osuszone porzeczki i wymieszałam masę łyżką. Spód przecięłam na 4 płaty. Lepiej, by jeden blat był minimalnie szerszy – jako podstawa.
Na każdy płat nakładałam bitą śmietanę z owocami, aż do ostatniej warstwy. Na wierzchu ułożyłam jeszcze kilka kulek porzeczek – dla ozdoby. Tort „Zielone tarasy po królewsku” prezentował się wyśmienicie – tak, przyznam to nieskromnie. Smakował jeszcze lepiej….
Tak, ten bezglutenowy tort nie wygląda typowo, bo jest dość wąski. Lepiej więc uważać przy przenoszeniu ;) Teraz zdradzę, skąd ten kształt.
Otóż początkowo to miała być zielona rolada z czerwonymi porzeczkami. Ale spód wyszedł zbyt mało elastyczny, więc spontanicznie zdecydowałam się na tort. I nie żałuję. Podobnego zdania byli wszyscy znajomi, których obdzieliłam zielonymi tarasami na słodko.
Jeśli jesteście zainteresowani przygotowaniem podobnego ciasta, ale bez jaj, zerknijcie do przepisu w książce „Mama alergika gotuje na wyjątkowe okazje”. Dowiecie się, jak zmienić proporcje i czym zastąpić jajka. Po tym, jak upiekłam wegański piernik bez glutenu (przepis TUTAJ) wiem już, że ciasto bez jaj też może wyśmienicie smakować.
(*) Użyłam mąki Nutri Free per dolci (skład TUTAJ)