Blog

Szybkie kokosanki bez glutenu lubią je wszystkie dzieci

24/05/2014

Szybkie kokosanki bez glutenu lubią je wszystkie dzieci

24/05/2014

Drukuj
UDOSTĘPNIJ
SONY DSC

S

Dzisiejszy klasowy turniej kręglarski Zosi nie mógł się obyć bez słodkiego dopingu. By więc na stołach znalazło się coś dla nas, bezglutenowych zawodników, upiekłam wieczorem ekspresowe kokosanki. – Trochę ich mało – uznałam rano i dopiekłam amarantusowe mufinki z kolorową posypką. Wyposażeni w pokaźne pudło ruszyliśmy na kręgle. Hurra, Zosia stanęła na podium i zdobyła puchar!

 

Składniki na kokosanki:

– 2 duże jajka (osobno białka i żółtka);

– szczypta soli;

– 170- 200 g cukru lub ksylitolu (może też być cukier puder lub cukier brązowy);

– 300 g bezglutenowych wiórków kokosowych;

Białka ubiłam z solą mikserem na sztywną masę. Pod koniec ubijania dodawałam ksylitol.

 

SONY DSC

 

Do ubitych białek dodałam żółtka i wymieszałam delikatnie łyżką. Na końcu dodałam wiórki kokosowe – mogą być białe lub barwione. Najważniejsze, by ich skład nie budził wątpliwości pod względem zawartości glutenu.

Wymieszałam delikatnie składniki i odstawiłam masę na kwadrans. W tym czasie ciasto stało się bardziej zwarte i kleiste.

 

 

 

Do silikonowych foremek wysmarowanych masłem nakładałam masę – to zajęcie uwielbia Zosia. Z części masy ulepiłyśmy dłonią kulki wielkości orzecha włoskiego. Ciasteczka ułożyłyśmy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Blaszki wstawiłyśmy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni C. Ciasteczka piekły się około 25 minut. Chciałyśmy, by były miękkie i kleiste, dlatego nie pozwoliłyśmy im się przyrumienić.

 

 

Czasem jednak wolimy wersję bardziej chrupiącą i wtedy czekamy, aż kokosanki nabiorą ciemniejszego koloru. Wtedy nie ciągną się, tylko słodko chrupią. Tak, te ciasteczka naprawdę trudno zepsuć… Nawet jeśli białka ubiją się niezbyt sztywno lub mamy trochę mniej cukru. Składniki możemy zmieszać „:na oko” tak, by uzyskać gęstą, kleistą konsystencję. O, przepraszam, można je zepsuć, za długo trzymając w piekarniku :). Też mi się to kiedyś przytrafiło…

 

 

 

Nasze bezglutenowe kokosanki schodzą na pniu wszędzie, gdzie się pojawią. Gdy więc rano spojrzałam, że zajmują tylko połowę plastikowego pudełka, przyszły mi na myśl amarantusowe mufinki.

Może by tak upiec choć jedną porcję? – przebiegło mi przez myśl, gdy wszyscy domownicy kręcili się jeszcze w łóżkach. To również najprostsze ciasteczka na świecie. W domu niemal zawsze mam jajka i bezglutenowy amarantus ekspandowany (Amarello lub Szarłat).

 

 

 

amarabtussyOd kulinarnej myśli do czynu niedaleko :). Wbiłam do miski 2 jajka, wsypałam niepełne 2 łyżki ksylitolu (może być cukier). Roztrzepałam lekko widelcem i wsypałam dwie szklanki amarantusa ekspandowanego oraz garść żurawiny suszonej (opcjonalnie). Gotową masę przełożyłam do malutkich papierowych mufinek. Część amarantusków ozdobiłam kolorową, bezglutenową posypką, a część odrobiną domowej aronii w syropie (prezent od Doroty z Wrocławia). Blachę z mufinkami wstawiłam na 25 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C.

 

Uff, gdy wszyscy się obudzili, dom pachniał ciasteczkami, których nie było już widać…. Były wystudzone i spakowane do pudełka. Po szybkim, acz sycącym śniadaniu wyruszyliśmy na kręgielnię. Nasze bezglutenowe smakołyki ułożyłam na osobnych talerzach, wśród tortów, placków, babeczek i wszelakich glutenowych pyszności. Cieszyłam się widząc, jak nasz bezglutenowy doping znika w ekspresowym tempie. Dzieci z Zosi klasy nie wiedziały, że jedzą bez glutenu, a zajadały ze smakiem :).  Widziałam, że Zosia i Antek byli tym zachwyceni.

 

Mamo, naprawdę im smakowało – szepnął mi na ucho Antek w drodze powrotnej.

I dość szybko przestał się smucić, że nie dostał pucharu na zawodach. Za to nasza Zosia zdobyła trzecie miejsce i pierwszy w życiu puchar. Czyżby zadziałał bezglutenowy, słodki doping?

 

(*) Przepis na kokosanki zaczerpnęłam z książki „120 przepisów bezglutenowych” Beaty Połatyńskiej

 

(*) Przepis na amarantuski pochodzi z książki „Amarantus smacznie i zdrowo. Bezglutenowe przepisy kulinarne” autorstwa Grażyny Konińskiej i Waldemara Sadowskiego.

 

KOMENTARZE

Co nowego?

Instagram

Bądź na bieżąco

Newsletter

Zapisz się