Po paru latach przerwy Antek wrócił na dietę bezmleczną. Co ciekawe, skazy białkowej nie rozpoznał ani dermatolog, ani alergolog, lecz nasza rodzinna dietetyczka, na podstawie zwykłych badan i oględzin.
Kłopoty ze skórą skończyły się w dniu wycofania mleka i białka krowiego. Mogliśmy odstawić drogie maści i leki. Do diety włączyliśmy natomiast …. smalec.
Nie jestem zwolenniczką drogich testów alergicznych. Podobnie jak nasza dietetyczka (nie żaden szarlatan, ale osoba w trakcie habilitacji) wolę opierać się na tradycyjnych sposobach badania i leczenia. Nie wykonałam więc Antkowi tych drogich badań na nietolerancje pokarmowe, mimo, że jesienią i zimą nasilały się u niego kłopoty ze skórą. Nie pomagały maści sterydowe, drogie smarowidła ani leki.
Wiedzieliśmy, że jednym ze sprawców jest kakao, ale Antek przysięgał, że nie podjada w szkole żadnych czekoladek. Co więc mu szkodziło? Tradycyjne wyniki badań z krwi nie wykazały alergii na mleko, jaja, zboża czy jakieś warzywa. Zdesperowani poszukaliśmy pomocy u naszej zaufanej dietetyczki. Pani Agnieszka obejrzała badania z laboratorium, spojrzała na Antka skórę i od razu postawiła diagnozę: skaza białkowa, nietolerancja laktozy i kazeiny.
Trzeba odstawić mleko, sery i wszelkie produkty mleczne, a także wołowinę i cielęcinę. Zaleciła masło klarowane, oleje oraz smalec. Dużo smalcu.
Już następnego dnia Antek przestał narzekać na swędzenie skóry. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przestał się drapać. I zaakceptował w diecie domowy smalec, wytapiany przez glutenowego Daniela. Oczywiście Antek nie wie, że zajada chleb z szynką i ze smalcem, „BO PRZECIEŻ NIE LUBI SMALCU”. Szybko zaakceptował smak „specjalnego masła” i masła klarowanego, które wytapiam mu samodzielnie w rondelku.
Nieprzekonanych zachęcam więc do włączenia do diety smalcu, ale tego domowego. To wbrew pozorom zdrowy tłuszcz, niezbędny w codziennej diecie. I wcale nie jest odpowiedzialny za zły cholesterol. Wręcz przeciwnie: odżywia umysł i ciało. Wybornie smakuje bezglutenowy chleb ze smalcem. Testowaliśmy go na chlebie jasnym i ciemnym, na domowym i kupowanym. Za każdym razem smakował wybornie.
Blog
KOMENTARZE