– Mamo, wczoraj jeden kolega jadł w szkole taką malutką pizzę. Tak pachniała…. Ależ mi narobił apetytu! Mamo… zrobisz mi taką pizzę i przyniesiesz na przerwę? – błagalne spojrzenie Antka było tak wymowne, że nie potrafiłam odmówić. Przed południem zagniotłam ciasto i przygotowałam dodatki. Bezglutenowe pizzerki powstały szybko, przepis jest więc idealny na drugie śniadanie również dla przedszkolaka. Uwierzcie: na przerwę dowiozłam wciąż gorące pizzerki.
– 300 g bezglutenowego mixu na chleb i pizzę (u mnie Mix B Schaer);
– pół opakowania drożdży suszonych bez śladowych ilości glutenu (lub 10-12 g świeżych drożdży);
– 200-220 ml letniej wody;
– 1-2 łyżki oliwy;
– 1 płaska łyżeczka soli;
Dodatki: kilka łyżeczek koncentratu pomidorowego, bezglutenowa wędlina (np. bezglutenowa salami Żywiec, bezglutenowa szynka Konspol), zioła prowansalskie bez śladowych ilości glutenu, 1-2 ząbki czosnku, sól, pieprz do smaku; może być ser żółty ( u nas odpada z powodu diety bezmlecznej Antka).
Mąkę wymieszałam z solą i drożdżami (nie sypie się drożdży bezpośrednio na sól). Dodałam letnią wodę. Wyrobiłam ciasto, aż stało się elastyczne jak ciastolina. Na koniec dodałam oliwę i wymieszałam. Ciasto zostawiłam w misce, by wyrosło przez około 20 minut. Pokroiłam wędlinę na paseczki i przygotowałam pastę pomidorową: zmieszałam koncentrat z oliwą i przyprawami. Blachę wyłożyłam papierem do pieczenia.
Wyrośnięte ciasto ponownie zagniotłam i podzieliłam na 5 porcji. Z każdej uformowałam na blasze mały placek, a szklanką natłuszczoną olejem wydrążyłam cieńszy środek. We wgłębienie nałożyłam pastę pomidorową (przecier plus oliwa i przyprawy) oraz dodatki.
Brzegi pizzerek posmarowałam olejem, by stały się w piekarniku chrupiące. Piekarnik nagrzałam do 220 stopni C i zostawiłam pizzerki na parę minut, by podrosły.
Piekłam bezglutenowe pizzerki przez 25 minut, zerkając na nie od czasu do czasu. Brzegi powinny mieć złotobrązową barwę (jeśli czernieją, to oznacza, że pizza się przypala i czas ją wyjąć z pieca).
Gotowe pizzerki ułożyłam na kratce, by stygły. Dwie pizzerki położyłam na drewnianą deseczkę, szczelnie owinęłam folią aluminiową (wiem, niezdrowa, ale używam jej naprawdę bardzo rzadko) i niezwłocznie zawiozłam do szkoły, gdzie trwała właśnie przerwa. Dzieci były zaskoczone i wniebowzięte. Wreszcie i one mogły poczuć się wyjątkowo, zajadając w szkole pachnące, chrupiące i gorące pizzerki.
Takie pizzerki śmiało możecie przygotować bezglutenowym przedszkolakom na drugie śniadanie. Nawet, jeśli dostarczycie je do przedszkola rano, to wystarczy im krótkie podgrzanie w piekarniku, by odzyskały świeżość i wszystkie aromaty.