Od początku wybuchu wojny cotygodniową pomoc niesie dorosłym i dzieciom z celiakią w Ukrainie warszawska firma – DGES Catering. Firma organizuje u siebie zbiórkę żywności bezglutenowej, właściciele i pracownicy sami robią zakupy, pakują wielkie kartony i wysyłają autobusami do osoby kontaktowej w Ukrainie. Tam produkty są rozdzielane, pakowane według potrzeb do poszczególnych rodzin i wysyłane lokalną pocztą. Kawał dobrej roboty, logistyka na medal, chylę czoło.
Wszystko odbywa się dzięki ogromnemu sercu i zaangażowaniu organizatorów, a także dzięki warszawiakom, którzy dostarczają żywność. Ogromne podziękowania należą się również kierowcom, którzy zabierają paczki, oraz wolontariuszom w Ukrainie. Pomagamy Ukrainie bez glutenu – to maraton, a nie jednorazowa akcja. Jeśli możesz pomóc, zanieś lub wyślij produkty do DGES Catering – bo zainteresowanie akcją niestety słabnie z tygodnia na tydzień. U naszych sąsiadów dzieci z celiakią ciągle potrzebują jedzenia bezglutenowego, a produktów jest zawsze mniej, niż potrzebujących rodzin. Niezbędne jest wsparcie: od nas, od całej Europy.
Jak to się stało, że warszawska firma cateringowa włączyła się w pomoc dzieciom z celiakią w Ukrainie? Wysyłają paczki z żywnością bezglutenową niemal co tydzień, mają na koncie już osiem transportów. Otóż DGES Catering oferuje również bezglutenowe wyżywienie, a córka właścicielki sama ma celiakię. To, że trzeba pomóc osobom na diecie bezglutenowej, wyszło spontanicznie, gdy tylko wybuchła wojna. Najpierw była grupka na Facebooku, nawiązanie kontaktów i rozpoznanie potrzeb.
Firma zaczęła ogłaszać na Facebooku zbiórki żywności bezglutenowej. Paczki wysyła paczki do Ukrainy, dzięki zaprzyjaźnionym kierowcom autobusów czy busów. W nocy pracownicy zawożą specjalnie zabezpieczone i oznaczone kartony na dworzec. I to wszystko się udaje! Kluczową postacią okazała się Olga, która od wybuchu wojny mieszka z córeczkami w Warszawie i zna wiele rodzin na diecie bezglutenowej w Ukrainie. W kraju został Andrzej, jej mąż. I to on, wspólnie ze znajomymi, odbiera od kierowców paczki, z produktów szykuje mniejsze zestawy i rozsyła pocztą po całym kraju. Wcześniej Olga przygotowuje internetowo etykiety w specjalnym programie pocztowym. Odbiorcy płacą jedynie za przesyłkę (około 10 zł), gdy odbierają paczkę na poczcie.
Niestety, z tygodnia na tydzień słabnie zainteresowanie Polaków pomocą humanitarną dla kraju ogarniętego wojną. Dotyczy to również diety bezglutenowej.
Do DGES Catering dociera coraz mniej żywności od darczyńców, ze zbiórek w szkołach czy przedszkolach. Sama firma, mocno doświadczona przez pandemię Covid-19, nie dysponuje kapitałem, który może przeznaczyć na hurtową pomoc. Stąd nieustanne apele o przynoszenie lub przysyłanie żywności. Bo w Ukrainie nie działają piekarnie bezglutenowe ani markety, z zagranicy nie dociera specjalistyczna żywność gluten-free do sklepów. Dzieci z celiakią jedzą tylko to, co dostana z darów. Z całej Europy, również z Polski. Dzięki temu dzieci z celiakią w Ukrainie mają chleb, makaron, ciastka. Czy potraficie sobie to wyobrazić, siedząc na fotelu przed telewizorem, pałaszując bezglutenową pizzę lub bagietki?
Stowarzyszenie Przyjaciół Bezglutenowej Mamy też organizuje konwoje humanitarne z żywnością dla rodzin z celiakią w Ukrainie, więc wiem: potrzebne jest wszystko. Od żywności dla niemowląt i mleka bez laktozy, poprzez makarony, chleb, mix B, ciastka, konserwy, kabanosy, do ciastek, cukierków, bezglutenowych zupek w proszku i przekąsek.
Trzeba to powiedzieć wprost: bezglutenowy konwój humanitarny to jedyna szansa na żywność dla rodzin z celiakią w Ukrainie. Jeśli zatem macie w domu trochę jedzenia gluten-free o długim terminie przydatności lub możecie zrobić zakupy w sklepie internetowym i wysłać paczkę do DGES Catering w Warszawie, to dobry moment. Bo oni co tydzień pakują jedzenie i wysyłają do Andrzeja w Ukrainie.
Od początku napaści Rosji na Ukrainę eksperci mówili, że musimy się przygotować na maraton, a nie na akcyjny zryw serca. Mieli rację. Jest połowa maja 2022 r., wojna trwa już trzeci miesiąc, kraj jest sparaliżowany. Dla osób chorych, w tym dla rodzin z celiakią, oznacza to jedno: brak dostępu do podstawowych produktów bezglutenowych.
Na co dzień jestem w kontakcie z bezglutenowymi mamami w Ukrainie: trafiło do nich już niemal 1,5 tony żywności z konwojów Bezglutenowej Mamy. Wiem, że dzieci z celiakią, gdy otrzymają w paczce chleb, całują go i proszą o uwiecznianie tej chwili na zdjęciach. Chcą spać z paczką chleba, bo dla nich ma niezmierzalną wartość.
Doskonale to rozumiem. W Polsce, w latach 80-tych i 90-tych, również był ogromny problem z dostępem do żywności bezglutenowej. Rodziny otrzymywały dary z zagranicy, z pomocy humanitarnej (moja rodzina akurat nie miała takiego szczęścia). Ale pamiętam, jak dostałam pierwszą w życiu roladę biszkoptową, ba, kawałek tej rolady. Do dziś czuję jej smak….
Trudno to opisać, ale jedno jest pewne: osoby i firmy, które angażują się w bezglutenową pomoc humanitarną dla Ukrainy, mają ogromne serca. Kto tego nie robi, ten nie potrafi sobie wyobrazić ogromu pracy i logistyki, czasu i pieniędzy, emocji i wzruszeń. Oczywiście wolontariusze ich nie liczą, ale liczą na wsparcie, na przesyłanie produktów, które są jedynym jedzeniem dla dzieci z celiakią w Ukrainie.
W Tarnopolu mieszka Helena Koval z mężem i dwójką dzieci. Vladyk jest ciężko chory i ma nietolerancję glutenu, Ania to zdrowa i wesoła dziewczynka. Helena rozważała ucieczkę do Polski, ale tutaj miałaby duży kłopot ze znalezieniem stałej rehabilitacji dla synka. Ostatecznie rodzina została w ojczyźnie, na szczęście w ich stronach nie ma walk, ale nie ma też normalnego życia. Ludzie dostają połowę wynagrodzenia za pracę, w sklepach nie ma większości produktów.
Dlatego zainicjowałam wysyłkę paczki dla Ani i Vladyka. Ekipa z DGES Catering pierwszą wysyłkę zrobiła we własnym zakresie: kupili płatki owsiane bezglutenowe, makaron i obiadki w słoiczkach (chłopiec ma kłopot z przełykaniem jedzenia). W paczce znalazły się też słodycze dla młodszej Ani oraz zabawki. Wyobrażacie sobie radość dzieci i ich rodziców? Kolejną paczkę, za pośrednictwem tych samych kanałów przerzutowych, przygotowała Daria z Bydgoszczy. Jej córeczka Marcelina, która sama ma celiakię, przygotowała rysunki. W paczce znalazły się również słodycze i zabawki. Bo dzieci na całym świecie, niezależnie od pokoju i wojny, muszą się bawić i jeść. To takie piękne, że razem o tym pamiętamy ❤
😋
KOMENTARZE