Blog

8

Dorosły na diecie bezglutenowej

27/07/2017

Dorosły na diecie bezglutenowej

27/07/2017

Drukuj
UDOSTĘPNIJ

Choć medycyna w Polsce jest dziś na bardzo wysokim poziomie, niektórzy lekarze dziwią się jeszcze, gdy spotykają dorosłego z celiakią lub na diecie bezglutenowej. Faktem pozostaje, że obecnie znacznie częściej wykrywa się celiakię w grupie osób powyżej 40. roku życia, niż w grupie dzieci – to efekt większej świadomości lekarzy i pacjentów. Dzięki temu wreszcie udaje się zdiagnozować tych, którym nie było to dane w dzieciństwie. Ale dorośli na dietę bezglutenową przechodzą nie tylko z powodu celiakii: eliminacja glutenu dotyczy również alergii na pszenicę lub żyto czy owies, Hashimoto, reumatoidalnego zapalenia stawów, długiej antybiotykoterapii czy chemioterapii, jest wskazana również w innych chorobach autoimmunizacyjnych. Czy dorosły na diecie bezglutenowej ma trudniej czy łatwiej, niż dziecko? Jedno jest pewne: od chwili diagnozy nic nie jest takie, jak dawniej.

Dorosły na diecie bezglutenowej ma łatwiej?

Przybywa osób, które jako dorośli dowiadują się o celiakii lub o konieczności przejścia na dietę bezglutenową z innych przyczyn zdrowotnych. Powszechnie uważa się, że dorosłym jest łatwiej niż dzieciom zaakceptować nową sytuację. Bo dziecko na diecie bezglutenowej (czy jakiejkolwiek innej diecie eliminacyjnej) jest zawsze zdane na pomoc, opiekę i decyzję dorosłych (w przedszkolu, szkole, na wycieczce, urodzinach u koleżanki, w kościele, szpitalu itp.). Dziecko bardzo dotkliwie odczuwa też swoją inność i ograniczenia. Dorosły natomiast jest w stanie sam zadbać o siebie, jest świadomy ryzyka nieprzestrzegania diety bezglutenowej, raczej nie będzie cierpiał, że nie może zjeść tortu na urodzinach u znajomych (może natomiast świadomie się zdenerwować, że zlekceważono go jako gościa – ale to temat na wpis o dyskryminacji i empatii). Dorosły upomni się w szpitalu o prawdziwą dietę bezglutenową i w internecie zyska wiedzę, że wszystko, absolutnie wszystko może sobie przyrządzić w wersji bezglutenowej (pierogi, pizzę, hot-doga, schabowego, golonkę, krokiety, hamburgera, tatara, tort, tartę itp.). Ale to nie wszystko….

Trudniej o diagnozę celiakii

Pewne trudności zaczynają się już na poziomie diagnozowania celiakii lub innej choroby glutenozależnej. O ile w przypadku dzieci wykrycie celiakii zazwyczaj nie wiąże się z kosztami i długim oczekiwaniem na diagnozę, to w przypadku dorosłych w Polsce może to trwać nawet 10 lat! Lekarze różnych specjalności mają w ramach NFZ możliwość zlecania badań na celiakię, jednakże nie zawsze chętnie kierują pacjentów do laboratorium (zazwyczaj chodzi o pieniądze). Znam wiele osób, które błąkały się od gabinetu do gabinetu, od szpitala do szpitala, zanim usłyszeli diagnozę: celiakia. Znam też wiele osób, które dopiero po wdrożeniu diety bezglutenowej w Hashimoto odzyskali zdrowie i dobre samopoczucie (ZOBACZ FILM na kanale Bezglutenowej Mamy na Youtube).  I znam kobiety, którym dieta bezglutenowa umożliwiła zajście w ciążę i udane macierzyństwo – ale dopiero, gdy same zaczęły drążyć temat niepłodności związanej z celiakią.

Zawody niedostępne dla chorych na celiakię

O tym, jak bardzo celiakia może komplikować życie, przekonał się nastolatek spod Leszna. Dominik od wielu lat marzył o pracy w wojsku. Chciał być zawodowym żołnierzem. Gdy rok temu wykryto u niego celiakię, nie miał pojęcia, jakie to niesie konsekwencje. Otóż na komisji poborowej dostał kategorię D – czyli niezdolność do służby wojskowej w czasie pokoju. Koniec z marzeniami o pracy w wojsku. Bo żołnierz z celiakią lub na diecie bezglutenowej to zbyt duże wyzwanie dla sił zbrojnych. Tak oto dorosły na diecie bezglutenowej jest dyskryminowany… Ale to nie koniec ograniczeń.

Osoba z celiakią lub na diecie bezglutenowej raczej nie powinna szukać pracy w piekarni glutenowej czy w ciastkarni (piekarz z celiakią byłby narażony na pyły mąki glutenowej), w zakładzie produkcji żywności (kontakt z glutenem na linii produkcyjnej), w restauracji (kucharz z celiakią miałby kłopot, by próbować potrawy, które gotuje), raczej powinna porzucić marzenia o byciu księdzem (ksiądz z celiakią nie mógłby przyjmować glutenowej hostii). Jak już kiedyś pisałam, w Polsce osoba z celiakią ma nawet kłopot, by zostać honorowym dawcą krwi.

Podsumowując: żołnierz z celiakią, piekarz z celiakią, ksiądz z celiakią – to w Polsce na razie nierealne połączenia.

Dorosły na diecie bezglutenowej na wakacjach

Słyszałam kiedyś wykład lekarza, który twierdził, że w wakacje chory na celiakię może sobie zrobić przerwę w diecie i jeść gluten przez te dwa tygodnie wczasów… No ręce opadają…..

Otóż wakacje od diety bezglutenowej w celiakii nie istnieją. Bo celiakia jest na całe życie. W innych chorobach glutenozależnych sprawa jest prostsza – ścisłość diety bezglutenowej może być indywidualna i zależy od wyników badań oraz reakcji organizmu. Niemniej jednak dorosły na diecie bezglutenowej, zwłaszcza na początku diety, może się zdziwić, jak wiele napotka ograniczeń (te same ograniczenia dotyczą dzieci na diecie bezglutenowej). Przede wszystkim może zapomnieć o wyborze dowolnego kraju, regionu czy miejsca na wypoczynek. Od tej pory jego wakacje będą podporządkowane jedzeniu…. Na pewno na wakacje bez glutenu godne polecenia są pensjonaty z dietą bezglutenowąTUTAJ znajdziesz rekomendacje Bezglutenowej Mamy. Sprawdzonym sposobem na bezglutenowe wakacje jest również wynajęcie mieszkania w kurorcie (pokój z kuchnią) i samodzielne przygotowywanie posiłków bezglutenowych. Osobiście uwielbiam tę formę wypoczynku – jest najtańsza, najsmaczniejsza i daje niezależność (nie musisz dostosować się do godzin posiłków w pensjonacie). Świetnie sprawdzają się również bezglutenowe wakacje pod namiotem.

Z dietą bezglutenową w gościach i u rodziny

Byłam wczoraj na kilkugodzinnym przyjęciu dla zaprzyjaźnionego, dziennikarskiego grona. Na stole były talerze z przekąskami, było piwo, wódka i inne napoje. Może i znalazłabym na talerzach jakieś warzywa, ser i owoce – ale przyznam, że kompletnie mnie to nie interesowało. Dla mnie liczyło się spotkanie z dawno nie widzianymi przyjaciółmi. Nie miałam ochoty na alkohol (a gdybym miała, wybrałabym po prostu czystą wódkę), nie nastawiałam się też na biesiadowanie. W plecaczku miałam bezglutenowe paluszki, markizy czekoladowe i muffinki. Gdy zgłodniałam – bez żadnych ceregieli posiliłam się swoimi przekąskami.

Dostaję wiele e-maili od dorosłych na diecie bezglutenowej, którzy spotykają się z niezrozumieniem w gronie rodziny lub przyjaciół. Piszecie o namawianiu do zjedzenia ciasta lub schabowego w glutenowej panierce („przecież to nie chleb ani nie mąka”, „raz nie zaszkodzi”, chociaż spróbuj”), o negacji diety („znowu wymyślasz”, „od kiedy dieta leczy”, „nie masz na co wydawać pieniędzy”, „ależ sobie komplikujesz życie”), o braku bezglutenowych potraw na służbowych lub rodzinnych przyjęciach, o weselach i komuniach, na których siedzicie przy talerzu z ziemniakami. Piszecie o rozgoryczeniu, które trudno opanować w takich momentach.

Jak sobie z tym radzić? Można połykać w ukryciu łzy, ale można też zacząć asertywnie działać. Rodzinie można podrzucić do przeczytania artykuł (z gazety lub internetu) o celiakii lub diecie bezglutenowej, a w pracy zacząć otwarcie oczekiwać, że organizator kolacji lub przyjęcia zamówi dla nas bezglutenowe menu (nie musi być wystawne, ale smaczne i bezpieczne). Jeśli konsekwentnie, a jednocześnie z uśmiechem będziemy dbać o swoją dietę, znajdziemy więcej sprzymierzeńców. Szukajmy rozwiązań, zamiast zacinać się w bólu niezrozumienia. A gdy sprzyjają okoliczności, można też chodzić na spotkania z własnym prowiantem – przyznam, że najczęściej wybieram właśnie ten sposób. Krytycy powiedzą może, że to zwalnianie gospodarza z obowiązku zadbania o wszystkich gości – ale ja lubię niezależność.

Bywa, że początki są trudne, czego na balu licencjata doświadczyła bezglutenowa studentka – KLIKNIJ. Ale mimo wszystko zachęcam Was do bywania wszędzie, gdzie tylko macie ochotę. Nawet, jeśli nie znajdujecie akceptacji i empatii dla Waszej diety. Jeśli bowiem spojrzycie na dietę bezglutenową jak na lekarstwo ratujące Wam życie, łatwiej zaakceptujecie wszelkie niedogodności. Opowiada o tym m. in. Blandyna z Leszna (na zdjęciu), podczas rozmowy na kanale Bezglutenowej Mamy na Youtube – KLIKNIJ. Pamiętajcie, że nam, dorosłym , jest i tak łatwiej niż dzieciom na diecie bezglutenowej.

Ważna jest motywacja

Można znaleźć jeszcze dziesiątki plusów i minusów bycia na diecie bezglutenowej. Kluczowa jednak jest motywacja – jeśli stosujemy dietę w celach leczniczych i widzimy efekty (dobre samopoczucie, wyniki badań, zatrzymanie postępu innych chorób, np. osteoporozy), to nie warto koncentrować się na minusach. Oczywiście najtrudniejsze są początki na diecie bezglutenowej. Bo dieta oznacza ciągłą czujność, większe wydatki, długie bezglutenowe zakupy, inną organizację nauki dla bezglutenowego studenta z celiakią, czasem zmianę planów czy zawodu.

Szukaj zalet bycia na diecie bezglutenowej

Mam celiakię i na diecie bezglutenowej jestem od prawie 40 lat (od 1979 r.). Celiakię ma również moja córka Zosia. Akceptuję ograniczenia i prowadzę w pełni bezglutenowy dom. Choć i ja miewam chwile irytacji dietą, staram się dostrzegać jak najwięcej jej plusów:

  • w przydrożnym barze nie muszę zamawiać najtańszej kiełbasy z grilla ociekającego tłuszczem, lecz zjadam swoje kanapki lub proszę o odgrzanie obiadu ze słoika;
  • na wycieczce jestem niezależna: zamiast stać w schronisku w kolejce po bigos, wyjmuję z plecaka swoje pudełka z pysznościami: nuggetsy bezglutenowe, gotowane jajka ze wsi, kanapki z szynką – 100% mięsa, marchew i paprykę, pomidorki;
  • w gościach nie muszę zjadać „pysznego ciasta z kremem”, lecz wyjmuję z pudełka swój sernik bezglutenowy na ksylitolu;
  • oszczędzam w hotelach i pensjonatach: mam usprawiedliwienie, dlaczego nie zamawiam wyżywienia;
  • gdy nie mam na coś ochoty lub jest za drogie, zawsze mam wytłumaczenie: „oj, to chyba nie jest bezglutenowe”;
  • mogę podróżować z lodówką samochodową i mam pod ręką takie jedzenie, jakie lubię i mi służy;

KOMENTARZE (8)

Magda 08/08/2017 23:19
Pogodzenie sie z chorobą jest jak najbardziej wskazane, ale doszukiwanie sie plusów choroby jest nieporozumieniem. Zadna choroba nie ma . plusów, bo niesie za soba duzo wyrzeczeń i ograniczeń. A plusy podane wyzej KAZDA zdrowa osoba równie dobrze może wprowadzić w życie i bez celiakii
Maru 03/08/2017 16:10
Popieram Noname w 100procentach. Celiakia to choroba, a kazda choroba niesie zs soba ograniczenia i nie ma . żadnych, ale to żadnych plusów. Jedyne pocieszenie w tej chorobie jest takie, ze nie trzeba się truć lekami a sama dieta powinna wystarczyć, chociaż ryzyko raka jelita cienkiego i tak jest duuzo większe, niedobory, itd. No, ale, choroby sie nie wybiera i jak komus pomaga pocieszenie sie to proszę bardzo. Ale wszystkim tym plusom latwo postawic kontrę. Osoba zdrowa, bez celiakii również nie musi jesc starej, tlustej kielbasy w przydrożnym barze, a mpze sobie przygotować pyszna salatke na bazie kaszy peczak, a nie tylko kaszt jaglanej w astronomocznej cenie, jezeli mówimy o tej certyfikowanej. Moze wynajac apartament z aneksem i zaopatrywać sie u lokalnych producentów, którzy zanieczyszczaja jedzenie śladowymi ilościami glutenu i duuuzo, duuuzo by pisać. Nie ma.co demonizować celiakii, ale ogranicza wyprawy, wycieczki i zycie społeczne i taka jest prawda i albo się ktos z tym pogodzi, albo mu potem ciężko w życiu
NoName 28/08/2017 07:33
Maru, dieta nie ogranicza, a jedynie utrudnia. Ograniczac moze wozek inwalidzki wejscie na Mount Everest- bo chcac nie chcac - nie wjedziesz. Podroze z dieta bezglutenowa sa skomplikowane, ale jak najbardziej mozliwe, tak samo zycie spoleczne. Trzeba sie tylko pogodzic z tym, ze aspekt poznawania danego kraju/regionu poprzez potrawy odpada ale to nie oznacza, ze nie mozna tam pojechac i korzystac z innych atrakcji, a to ze nie sprobuje lokalnej kuchni, to nie jest zadne ograniczenie, bo nie po to jade w dane miejsce. Trzeba sie rowniez pogodzic z tym, ze idac na spotkanie towarzyskie, idziesz spotkac sie z ludzmi, a nie dobrze zjesc- owszem, niektorym ludziom trzeba tlumaczyc jak krowie na rowie i to jest denerwujace ale to nie oznacza, ze trzeba zaraz rezygnowac z zycia towarzyskiego. Zatem w diecie bg widze trudnosci, ale nie ograniczenia.
Bezglutenowa Mama 07/08/2017 17:55
Mimo wszystko wolę dopatrywać się plusów, nawet tych stworzonych naprędce i pod konkretny wpis :) Celiakia to choroba, ale przy pewnym wysiłku możemy w pełni korzystać z życia, i nasze dzieci również. Dlatego lepiej się pogodzić, że z pewnych rzeczy nie można korzystać - i raczyć się tymi, które są w zasięgu ręki :).
Noname 27/07/2017 16:37
"Przede wszystkim może zapomnieć o wyborze dowolnego kraju, regionu czy miejsca na wypoczynek. Od tej pory jego wakacje będą podporządkowane jedzeniu…" - jeżeli chodziło o ludzi którzy dopiero co dowiedzieli się o chorobie, ewentualnie mogę się zgodzić, jeżeli jednak chodziło o wszystkich celiakow - mocno przesadzone. Nie wyobrażam sobie żeby zrezygnować z jakiejś podróży ze względu na jedzenie, albo wybierać miejsce ze względu na wyżywienie. Owszem, sprawa jest skomplikowana , czasami trzeba zjeść niedobre, czasami się podenerwowac, ale da się to zrobić. Plusy z diety bezglutenowej wymyślone na siłę. Jeżeli nie chce czegoś jeść albo kupić to po prostu tego nie robię, nie potrzebuje do tego żadnych wymówek i dotyczy to każdej dziedziny życia - widzę natomiast że jest wiele ludzi którzy przejmują się jakimiś bzdurnymi konwenansami. Glutenowi też mogą jeździć na wczasy bez wyżywienia i nie są zmuszani do kupowania kiełbasy w przydrożnym barze - mają za to taką możliwość a bezglutenowcy nie. Szukanie na sile zalet choroby wg mnie mija się z celem.
Bezglutenowa Mama 07/08/2017 17:52
Ale nie mija się z celem zabawa słowem :)
Marta 27/07/2017 16:21
Już teraz może zostać księdzem. Dostępne są nie tylko komunikanty ale tez hostie bzgl
Bezglutenowa Mama 28/07/2017 06:55
Tak, ale nie te liturgiczne.....
Co nowego?

Instagram

Bądź na bieżąco

Newsletter

Zapisz się