Producent wycofuje ze sprzedaży „bezglutenowe” płatki jaglane Polgreen – to reakcja po rozmowach z Bezglutenową Mamą. Partia, która obecnie jest w sklepach, nie ma badań, a mimo to producent niezgodnie z przepisami oznaczył ją napisem „produkt bezglutenowy”. Możliwe więc, że owe płatki zawierają więcej, niż 20 ppm glutenu. Po raz kolejny przekonujemy się, że najbezpieczniejsze są dla nas produkty z licencjonowanym międzynarodowym Przekreślonym Kłosem…
Bezglutenowe płatki jaglane Polgreen znalazłam w sklepie PSS Społem w Lesznie, który prowadzi stoisko z bezglutenową żywnością Glutenexu. Znam przepisy i wiem, że napis „produkt bezglutenowy” można umieścić tylko na opakowaniu żywności przebadanej.
– Skoro jest taki napis na opakowaniu, to producent musi znać przepisy. Nie ryzykowałby przecież – uznałam i włożyłam płatki do koszyka.
Kusząca była także cena płatków: 2 zł za 250 g, gdy bezglutenowe płatki jaglane specjalistycznej firmy bezglutenowej Incola kosztują ponad 7 zł (również za 250 g).
– No, wreszcie, dostajemy przebadane produkty w normalnej cenie – cieszyłam się, wychodząc ze sklepu.
Natura niedowiarka podpowiedziała mi jednak, by sprawdzić firmę Polgreen. Długo to trwało, prowadziłam sporo rozmów z producentem, czasem były burzliwe. Wreszcie poznałam prawdę:
– Partia płatków, które obecnie są w sprzedaży, nie ma badań. Skoro ma pani celiakię, proszę ich nie kupować – przekazał mi Grzegorz Chrust z firmy Polgreen. – Poprzednia partia tych płatków miała takie badania. Teraz ich nie mamy, dlatego po pani telefonie zaczynamy wycofywać towar ze sprzedaży.
Kupiona przeze mnie paczka „bezglutenowych” płatków jaglanych Polgreen pozostała nietknięta w lodówce i wydam ją komuś z zaprzyjaźnionych glutenowców. Sytuacja ta utwierdza mnie jednak w przekonaniu, że my, celiacy, mimo dobrych przepisów nadal nie możemy ufać producentom.
Jedyna pewną, bezpieczną żywnością pozostaje dla nas ta oznaczona międzynarodowym, licencjonowanym Przekreślonym Kłosem, audytowana przez Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej (nie mylić z innymi kłosami, ponoć też licencjonowanymi, nadawanymi przez inne stowarzyszenia).
Po te produkty możemy sięgać bez zastanawiania się, bez czytania etykiety – te produkty sprawdzają i badają za nas specjaliści. Inni, czasem nieświadomie, nie zapewniają nam bezpiecznego jedzenia…