Blog

„Bezglutenowe” ciastka w kawiarni

27/02/2017

„Bezglutenowe” ciastka w kawiarni

27/02/2017

Drukuj
UDOSTĘPNIJ

Od znajomych w Wolsztynie (Wielkopolska) dostałam ciasteczka z lokalnej cukierni. – Były opisane jako bezglutenowe – zapewniali znajomi, wręczając mi w dobrej wierze opakowanie ręcznie wyrabianych ciastek czekoladowych. Niestety, moje małe śledztwo ujawniło coś zupełnie innego…

W „Zielonej Prowansji”

„Bezglutenowe” ciasteczka czekoladowe są wypiekane w lokalnej restauracji „Zielona Prowansja” w Wolsztynie, w centrum miasta. Sprzedawane są również w kilku innych punktach w mieście, m. in. w Naleśnikarni. Ciasteczka bezglutenowe to nowość w ofercie lokalu i współpracujących z nim punktów. Ponieważ zawsze sceptycznie podchodzę do produktów bez glutenu powstających w glutenowych zakładach, postanowiłam zbadać sprawę (odezwał się mój instynkt dziennikarki śledczej). Bo może czepiam się i faktycznie restauracja stworzyła osobną halę produkcyjną do żywności bezglutenowej?

Najpierw zdobyłam zdjęcie z lady sprzedażowej (patrz niżej).  Ciacha leżą na talerzu na ladzie, wśród innych glutenowych (!) wypieków i zachęcają wyraźnym napisem: „BEZGLUTENOWE”. W innym punkcie sprzedaży było jeszcze gorzej: „bezglutenowe” ciastka czekoladowe leżały na tej samej paterze, co glutenowe rogaliki i ciasteczka… Miałam więc słuszną wątpliwość, czy osoby wprowadzające te ciastka do sprzedaży znają specjalistyczną procedurę wypieku i sprzedaży produktów bezglutenowych.

To aż tak trzeba?

Dziś zadzwoniłam do restauracji Zielona Prowansja.

  • Te ciastka są bezglutenowe, pieczemy je osobno. Ale dopiero zaczęliśmy produkcję– zastrzegła pani Teresa, zajmująca się produkcją ciasteczek w Zielonej Prowansji.

Dopytałam, czy restauracja ma osobną halę do produkcji bezglutenowej, czy dysponuje osobnym magazynem, surowcami oznaczonymi jako bezglutenowe i czy przeszkolony jest personel.

  • – Nie wiedziałam, że to trzeba aż tak uważać, że musi być osobna hala, oddzielny magazyn i piec….  – zwątpiła pani Teresa.

Jaki jest skład ciasteczek „bezglutenowych” z Zielonej Prowansji? Według pani cukiernik są to białka jaj, cukier puder, cukier wanilinowy, kakao i czekolada.  Ale w moich ciasteczkach znalazłam jeszcze jakieś kawałki kruchych ciasteczek….. Nie mam pojęcia, co to jest…

Bezmączne, a nie bezglutenowe…

Pani Teresa odesłała mnie do menadżerki cukierni, do pani Małgorzaty.

  • Pieczemy takie ciastka, ale nie podajemy nigdzie nazwy, że są bezglutenowe. Piszemy, że są bezmączne – poinformowała menadżerka Bezglutenową mamę. Nie wiedziała, że mam asa…
  • Wie pani, ale ja mam zdjęcie z waszej cukierni i wyraźnie jest napisane: „ciastka czekoladowe bezglutenowe” (zobacz na zdjęcie niżej)…

Wytłumaczyłam menadżerce, dlaczego tak ważne jest zachowanie ścisłego reżimu przy produkcji bezglutenowej żywności. Poinformowałam, że ludzie mają różne choroby związane z glutenem, dlatego opisanie produktu jako bezglutenowy musi być odpowiedzialnym i świadomym działaniem. Pani menadżer zgodziła się z tymi argumentami i zapewniła zatem, że wycofa z obiegu nazwę „ciasteczka bezglutenowe” i przeszkoli personel, by nie oferował ich jako produktu bezglutenowego.

Jeśli będziecie przy okazji w Wolsztynie, w Zielonej Prowansji lub w Naleśnikarni, dajcie znać, czy zniknęły „bezglutenowe” ciasteczka:). A jeśli macie celiakię i gdziekolwiek indziej znajdziecie „bezglutenowe” pieczywo czy słodkie wypieki czy potrawy, dowiedzcie się najpierw, czy na pewno są bezglutenowe. Szkoda bowiem narażać swoje zdrowie i marnować efekty ścisłej, drogiej diety bezglutenowej, stosowanej na co dzień.

KOMENTARZE

Co nowego?

Instagram

Bądź na bieżąco

Newsletter

Zapisz się