11/08/2014
11/08/2014
To już dzisiaj…. Po niedzieli pełnej pieczenia ciastek, chlebów na drożdżach i zakwasie, po pakowaniu kartonów jedzenia – wyruszamy nad polskie morze! Do samochodu zmieściła nam się tylko mała torba z ciuchami. Pozostały bagaż to bezglutenowe jedzenie: pieczywo, makarony, kasze, ryże, strączki, amarantus, przyprawy, trochę gorących kubków (na dni lenistwa), słodycze, herbaty. Słowem: prowiant na 20 dni.
Oczywiście na wakacje jadą dzieci, a Bezglutenowa Mama wystąpi jak zawsze w roli kucharki, opiekunki, guwernantki, instruktorki pływania itp. – jak każda mama w czasie wakacji :). Ciesze się, że dzieci nabiorą odporności i mam zamiar dotuczyć je ;) zdrowym jedzeniem. To jest najważniejsze.
W naszej bazie w Kołobrzegu nie ma internetu. Oznacza to rzadkie wpisy na blogu. Częściej uda mi się wrzucić jakieś wpisy na Facebooka. Ale zapewniam, że nie będę próżnować :). Codziennie będę zbierać dane, tropić gluten i wszystko skrzętnie zanotuję w kajecie. Po powrocie postaram się opisać wszystko w sieci.
Zatem: do usłyszenia i zobaczenia! Ruszam w drogę!
Zapisz się
KOMENTARZE